P r e z e n t....
Piszę te słowa z uśmiechem bo wiadomo, że myśl zawartą w tekście można potraktować z przymróżeniem oka. Jednak prawdą jest główny nurt samej myśli. Cóż - jak zawsze stwierdzam, wszystko wokół nas zmienia się - czas, obyczaje, nawet my sami.
Wierzymy lub nie (ta wiara skończyła się zapewne w latach dorastania), ale cóż w tym złego, że nawet dziś nadal wierzymy w tego co był i nadal podsuwa nam choćby mały prezencik pod poduszkę, do buta czy też pod choinkę.Wspominam wszystko z przymrożeniem oka i wielkim sentymentem nawet, jeśli sam położę prezent pod choinkę dla samego siebie. Bo ten brodaty jegomość jakoś mnie omija i nawet wiem dlaczego....To już ostatnie dni przed Wigilią, którą spędzę sam i nie robię z tego żadnego "hallo." Mimo wszystko optymistycznie patrzę w przyszłość.
Wierzymy lub nie (ta wiara skończyła się zapewne w latach dorastania), ale cóż w tym złego, że nawet dziś nadal wierzymy w tego co był i nadal podsuwa nam choćby mały prezencik pod poduszkę, do buta czy też pod choinkę.Wspominam wszystko z przymrożeniem oka i wielkim sentymentem nawet, jeśli sam położę prezent pod choinkę dla samego siebie. Bo ten brodaty jegomość jakoś mnie omija i nawet wiem dlaczego....To już ostatnie dni przed Wigilią, którą spędzę sam i nie robię z tego żadnego "hallo." Mimo wszystko optymistycznie patrzę w przyszłość.
Pozdrawiam.
P a p k i n
Pewnie ciężko jest spędzać ten wieczór samemu komuś dla kogo jest to czas tak ważny. Pozdrawiam, życzę zdrowia i planów na przyszłość.
OdpowiedzUsuń