Lata jest mi szkoda...
Dzisiaj ostatni dzień lata...Nadchodzący tydzień zamierzam poświęcić na grzybobranie. I choć nie jestem specjalnym entuzjastą grzybów, to jednak służą mi one w małej ilości do urozmaicenia potraw. A do lasu zabieram tylko plecak, w którym mam jedzenie, picie i nożyk. Telefon wyciszam, bo w lesie czas mam wyłącznie dla siebie...Co znajdę będzie w koszyczku i nie chodzi mi o typowe wytężanie wzroku przykutego do ściółki leśnej, to przede wszystkim obcowanie z przyrodą i oderwanie się od codzienności...W lesie nie potrafię się zagubić, zresztą są naturalne znaki jak mech na drzewach, słońce i inny azymut, reszta to kwestia orientacji, jeśli ktoś podobny do mnie ma "radar" w głowie. Jeśli ktokolwiek wybiera się to uważajcie, nie wszyscy mogą polegać na sobie jak ja. Wypada mi tylko życzyć dużych zbiorów prawdziwych czyli jadalnych grzybków. Muchomorki są piękne dla oka i służą innym zwierzętom czy robaczkom - niech cieszą nasz widok. Radości życzę i pozdrawiam.
P a p k i n
Miło, że będziesz kontynuować wieloletnią przygodę z pisaniem bloga. Jeszcze raz moje jest na wierzchu. To nawiasem a jeśli chodzi o grzybki zarówno te prawdziwe jak i te trujące to pamiętam ze szkoły wielkiego amatora muchomorów z Pana Tadeusza chyba. ;D Pozdrawiam, Picasso
OdpowiedzUsuń"Dostojny pan muchomor...
OdpowiedzUsuń