Męczę się i miotam...
Okazuje się, że taki wypad zimowy na narty, nie zawsze pozwala na odrzucenie od siebie wszystkich natarczywych myśli, a co gorsze - nie łagodzi przeżyć, o których wolałbym zapomnieć - po prostu się nie da. Ale trzeba z tym żyć, dopóki cały ten "koszmar" nie zaniknie... "Wycofałem się z życia ze światem..." Niestety, on mnie dopada mimo wszystko Szukam w tym wszystkim sensu i nie umiem go odnaleźć. Wczoraj dokonałem ostatniej czynności, która być może wreszcie odizoluje mnie od środowiska, które w ostatnich miesiącach tak srodze mnie doświadczyło. Mam wielka nadzieję, że będzie to po mojej myśli...Wchodzimy w okres Wielkiego Postu - czasu zadumy i refleksji nad swoim życiem. Spróbujmy godnie przygotować się do radosnej chwili na końcu tego czasu. Pozdrawiam życząc wszystkiego, co dobre i pozytywne.
P a p k i n
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz