Dziwny jestem...(?)
Ostatnie dwa tygodnie, to czas niezbyt dla mnie pomyślny. Po chorobie trudno dojść mi do normalności. Czuję w sobie jakąś pustkę i bezwartościowość. Czas mija, a ja nie osiągam niczego wartościowego. W tym czasie nie zrobiłem nic kreatywnego, nic czym bym mógł się pochwalić - no może tylko odpowiedziałem na otrzymany list i to dość obszernie przedstawiłem to co myślę, o czym zresztą wzmiankowałem w ostatnim wpisie. Fakt, że była to przesyłka polecona i mogłem ją śledzić - dotarła do adresata wczoraj o godzinie 10:56. Ale czy mam być z tego dumny? Porażki jednak lgnę do mnie jak pszczoły do miodu. Czuję się tak, jakbym zastawił na nie jakąś specjalną przynętę lub wydzielał feromony, które je przyciągają. By zliczyć wszystkie moje niepowodzenia w ostatnim czasie, to zapewne brakło by palców u rąk i nóg (?)...Na dzień dzisiejszy niestety - nic nie zapowiada żadnych zmian....I jeszcze na dodatek ten facet w czerwonych gaciach będzie żebrał kosztem dzieci marznących na ulicach na kolejne swoje wybryki.
"Pogubiły się moje ścieżki, pobłądziły pośród życia gęstwiny, próżno zebrać je wszystkie do reszty i uchronić od zgubnej ruiny...."
Pogoda fatalna, wieje, że spać w nocy nie można było....Życzę zdrowia i szybkiego nadejścia wiosny.
Pozdrawiam.
P a p k i n
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz