Zaraz tam wrócę...
Zaledwie kilka dni temu wróciłem, a już zatęskniłem za miejscem, które gościłem w ostatnim czasie - mówię o części bieszczadzkiej...Basia ma rację, że zmiana otoczenia ma duży wpływ na nasze samopoczucie...Już mi tęskno za tamtym światem ciszy i spokoju, tego prawdziwego, daleko od ludzi. To dom i miejsce "Kaśki Litwinki," naszej "gospodyni," przyjaciółki, człowieka wielkiego serca. Zaledwie kilka metrów od domu, w zacisznym miejscu znajduje się Jej mogiła - tu chciała pozostać...Ci co śledzą mój blog wiedzą o czym i kim mówię. Można wszystko znaleźć we wcześniejszych opisach. Dzisiaj miejsce to jest opustoszałe. Nasz kolega i przyjaciel - syn pani Marii Szypułkowej po złamaniu kończyny, od dłuższego czasu nie jest w stanie wejść do starego domu i miejsca spoczynku pani Marii. Nawet ja miałem trudności, bo pomyliłem zarośniętą ścieżkę i potykałem się o schody, które całkowicie zarosły zielskiem. Trochę uporządkowałem , ale to wymaga większego wysiłku i czasu. Mobilizuję byłych uczestników naszych spotkań, spotkamy się wszyscy w połowie czerwca i przywrócimy całe otoczenie do stanu z przed trzech lat....Byłem też w Przemyślu
stąd zdjęcia kolejowego mostu z roku 1891, którego przęsła zostały rozsunięte na boki, środkiem wybudowano nowy most. Stare przesła pozostaną na swoich miejscach i wykorzystane będą na ciągi piesze i ścieżki rowerowe łączące stare miasto z dzielnicą Zasanie.
A ponieważ sobota i niedziela są dniami zasłużonego wypoczynku, życzę wszystkim spokoju, również tego duchowego i aktywnego wypoczynku na łonie natury. Pozdrawiam.
P a p k i n
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz