Szukaj na tym blogu

środa, 7 maja 2025

 

                                             Maj na szlaku...

Szedłem sobie ścieżką, która nie była usłana różami. Na każdym kroku potykałem się o kamień leżący na wyboistym "szlaku," który  przemierzałem. Pogoda taka sobie, ani za ciepło, ani też specjalnie zimno - takie sobie majowe dni na bezludziu. Gęsta ściana lasu, czasem pusta przestrzeń i falująca miejscami niezbyt wyrośnięta jeszcze trawa. Otchłań - wszędzie pustka i cisza - dwa światy, jakże różniące się od siebie, oddzielone linią horyzontu lasów i połonin. Niby niedostępne, a jednak zawsze mające ujście  w jakiejś 'przełęczy " pozwalającej iść dalej....A później  było już gwarnie, czasem okrzyki i te gondole fruwające nad głowami  gawiedzi. Grill i ognisko i...namiot, w którym spędziłem trzy noce otulony wielbłądzim kocem. Moja majówka gdzieś na szlaku i grill z aromatem zapachów wolności.
Ciekaw jestem, jak spędzili majówkę moi rozmówcy?  
Pozdrawiam życząc udanego tygodnia.
                                                                                         P  a  p  k  i  n

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz