Szukaj na tym blogu

poniedziałek, 10 września 2018

                             Trochę się...użalę

 Często spotykam się ze zjawiskiem, że ktoś ocenia książkę po okładce wcześniej jej nie czytając. Kiedyś było mi to obojętne, ale już wyrosłem z tego, praktycznie od wielu lat, gdy ludzie zaczęli oceniać mnie podobnie...Ja natomiast staram się nikogo nie oceniać - nikt mnie do tego nie upoważnił. Nie do mnie to należy. Ci, którzy z byle jakiego powodu próbują mnie oceniać i to w niekonwencjonalny sposób, nie znają ani mnie, ani kogoś tam, ale jak powiadają - "swoje wiedzą," ciekawe skąd...? Bywa to irytujące. Być może właśnie stąd biorą się moje frustracje, te wszystkie "dołki," o których ostatnio zbyt głośno. Myślę też, że inni również spotykają się  z podobnymi sytuacjami. Nie, nie jest to ani szczególnie miłe, ani fajne. Przeciwnie - bywa krzywdzące zwłaszcza, jeśli ktoś ma podobny charakter do mojego i że wszystkim się przejmuje. Taka sytuacja trwa od lat, jeśli nie od zawsza, a to mnie bulwersuje. Powiem jednak tak: - przestało mi zależeć na tym, co o mnie ktoś
myśli. Krytyka jest potrzebna, zwłaszcza uzasadniona, ale nie wyssana z palca. Teraz mam takie coś, że "olewam" wszystko - dosłownie, choć na opinii mi zależy. Zależy mi na tym, co teraz, a nie to, co sądzi o mnie ktoś tam. Bo jaki jest sens przejmowania się głupotą ludzką? Żaden! Więc czy warto? A ja, cóż - mam taki charakter, nie inny i jestem raczej nie ufny co do wielkich przyjaźni, które kończą się wzajemnym, publicznym praniem brudów. Jestem raczej skryty (teraz tak), choć nie do końca, w zależności od sytuacji, nie zdradzam wszystkich swoich sekretów, bo uważam, że to moje prywatne sprawy, a o pewnych rzeczach po prostu się nie mówi. Potrzeba wiele czasu, aby się ze mną oswoić i bliżej mnie poznać (tu mają dostęp nie liczni). Mówię oczywiście o współczesnych przyjaźniach, bo tych z Internetu nie ma mowy, ja ich nie zawiązuję...Czasem tego czasu potrzeba wiele zanim się przełamię, czasem nie każdemu starcza do mnie cierpliwości - nie którzy chcą czegoś za nic...Nie staram się też na odbudowę tego, co inni zerwali ze mną. Nie wracam do starych dziejów ludzkich - Oni mnie po prostu nie potrafili uszanować, obmówili nie znając prawdy. Dla takich ludzi teraz jestem już nie miły, a czasem nawet chamski. Taka jest moja natura...Mam poczucie tego, że to "odpycha" (czasem) ode mnie ludzi. Ale jak powiedziałem - to chroni mnie przed fałszywymi "przyjaciółmi." Dzisiaj są mi Oni niepotrzebni i na pewno o ich względy zabiegał nie będę - jestem po prostu sobą! 
Miłego dnia życzę.

                                           P  a  p  k  i  n
   


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz