Wielka (nie) wiadoma...
Najlepiej byłoby nic nie robić. Usiąść z zakutym łbem, albo położyć się na madejowym łożu i patrzeć w sufit myśląc o niebieskich migdałach...Tak - byłaby to najlepsza forma bezczynności, lenistwa lub niemocy. Dlaczego? Sprawa jest prosta...A jednak moja intuicja mnie nie zawodzi i sprawdza się po raz nie wiem który moja "akademia" przewidywania. Czasem na prawdę boję się samego siebie, bo to "straszne" przewidzieć coś o czym albo nie ma się pojęcia, co to będzie jeśli...(?), lub wiedząc, nie zdając sobie sprawy z konsekwencji. Czyżby znowu moja marszruta tegoroczna była zagrożona...? Ale jak to w życiu bywa - zdarzają się przeróżne sytuacje, choć tym razem upadłem na mózg i postanowiłem wykorzystać nadarzającą się okazję (nie byle jaką) i ponownie zmienić adres (?) Mądry jestem, czy głupi, bo już sam nie wiem? Ale cóż - sprawa się rypła i trzeba pchać tą taczkę przed siebie póki jeszcze sił starcza (?) Tak więc dziś krótko i informacyjnie (na najbliższą przyszłość), bo okazać się może, że będę miał przerwę w..."życiorysie" i nie będzie mnie na blogu przez jakiś czas. Może być tak, że w którymś momencie "zamilknę" aby uporać się z całym majdanem. Powiadomię w odpowiednim czasie. A dziś wszystkich pozdrawiam, trzymajcie za mnie kciuki, choć powoli, gdyż wszystko musi dojrzeć jak piękne jabłko na rajskim drzewie. Miłego dnia.P a p k i n
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz