Szukaj na tym blogu

środa, 24 lipca 2019

                          Są wszędzie, nawet tu...

Nawet tu, na tej zapadłej wsi, gdzie jestem, dopada mnie to, przed czym "uciekam" i zapewne nie jestem w tym odosobniony. Używam sformułowania "zapadła wieś," bo faktycznie - niby leży tuż na obrzeżach dużego miasta, ale jak mówią sami poznaniacy: "tuz za rogatkami miasta jest już "drewniana Polska." To przykre, a nawet wkurzające, kiedy słyszy się takie glosy pogardy. Ta ich opinia i okazywanie wyższości jest nie zbyt miłe. Ale nie to jest tematem dzisiejszych refleksji. Dziwi mnie tylko fakt, że do dziś w mentalności wielu ludzi pozostaje jakaś fobia do tego, co jest po wschodniej stronie  Wisły. Tematem dzisiejszych zwierzeń, to wszechobecność ludzi z poza wschodniej granicy, konkretnie Ukraińców. Są wszędzie, nawet tutaj - zatrudnieni w sklepach, marketach, na budowach i przy pracach na polach uprawnych. Niby nic  dziwnego, ludzie mają prawo do szukania lepszej egzystencji. Ale ja jestem "uczulony"  na tych ludzi i choć Oni nic złego mi nie uczynili, mam jednak tragiczne wspomnienia rodziny, która została bestialsko zamordowana przez potomków dzisiejszych migrantów, a może nawet ich najbliższych (?) Zginęła cała rodzina moich dziadków (rodzice Ojca i Babci). Znam to z opowiadań i było nam to wpajane od maleńkości. Powiem tak - "szlag mnie trafia, kiedy słyszę jak ktoś mówi o pojednaniu, a na ukraiński jeżyk dostaję drgawek. Do dziś nie znamy pochowku, ani tego, w jaki sposób zginęli prócz dwóch przypadków. Dziadkowie mieli chyba dużo "szczęścia," bo zostali zastrzeleni przed domem na podwórku i nie doznali okrucieństwa ze strony bandytów. Niestety - dwoje z rodziny Babci - nauczycielom w Krzemienieckiego Liceum odrąbano głowy siekierą. Nie wiemy, w jaki sposób zginęła dalsza rodzina z okolic Sarn, Równego, ze Stryja, Lwowa i innych rejonów Kresów. To tylko mała wzmianka, aby przedstawić skale tego okrucieństwa...Ktoś powie, co mają wspólnego Ci, którzy dziś są w Polsce, a więc Ci z powojennego pokolenia? Może niczego wspólnego nie mają, ale sama świadomość i niewyjaśnienie tej tragedii, czyni ze mnie człowieka niepokornego i uczulonego na ludzi posługujących się tym językiem. Ten język mnie zraża, choć staram się nie okazywać im swojej niechęci - jest mi tylko niezmiernie przykro. Udanego tygodnia życzę. Pozdrawiam.
                                                P   a   p   k   i   n
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz