Szukaj na tym blogu

wtorek, 19 maja 2020

                              Gdy pada deszcz...

Siąpi...cedzi się jak przez sito zraszając spragnioną ziemię...To dobrze, posucha taka, że kiedy wziąłem do ręki  grudkę ziemi, ta rozsypała się popiołem...Dobry deszczyk i oby popadał dłużej, ale taki jak teraz, jakby mu się nie śpieszyło. Ulewa nic nie wnosi, wody strumieniem spłyną do morza i będzie figa z makiem...I tak siedzę sobie w swoim grajdołku nie licząc czasu, choć on tak szybko pędzi do przodu. To życie wiodło mnie poprzez niewygody dzieciństwa, przeżyłem stan wojenny w dość burzliwy sposób, wojnę polsko-polską, reżim Jaruzelskiego, wzloty i upadki, pracę zawodową, śmierć bliskich mi osób i inne kłopoty...Nazbierało się tego trochę, a takie dni jak dzisiejszy sprzyjają do pewnych refleksji nawet, kiedy się tego nie chce. Czy czegokolwiek mogę żałować i czy powinienem (wtedy) pójść inną drogą - tylko po co i gdzie...? Bo jeśli cały świat jest naiwny jak ja, to zaręczam, że większego durnia ode mnie nie spotkasz. Nie jestem wzorem, z którego można czerpać cokolwiek (?) - nigdy bowiem nie uważałem się za kogoś lub coś, ale przynajmniej próbuję żyć tak, aby nie być nikomu kulą u nogi. Błędy popełniam jak inni, nawet ten siedząc tu i marudząc siedząc na "oceanie pustki." Wyzwolony z roli opiekuńczej żyje po swojemu i nie mam zamiaru niczego zmieniać, bo to oznaczało by "katowanie" się niepotrzebnie i prędzej bym zdechł niż osiągnął jakiś "sukces..." Marzenia - cóż, zawsze pomarzyć można, jak dla mnie tylko po to, aby urozmaicić sobie samopoczucie. Facet w moim wieku nie ma już realnych marzeń - no, może jedno, które próbuję zrealizować - mam nadzieję, że się uda...I to właśnie dziś, kiedy za oknem siąpi, mogę pozwolić sobie na durne przemyślenia, albo...podłubać w nosie, czasem, gdy faktycznie jest coś nie tak - popłakać w miejscu, gdzie nikt nie widzi i nie słyszy prócz mnie. Wtedy czuję się jak w paszczy krokodyla, tak mnie to dobija...Przynosi to ulgę - czasem. Można sobie coś napisać, coś innego z innej baczki, a gdy pokaże się słonko - pójdę przed siebie i zapomnę o tej chwili, która mnie zdołowała.
Bywajcie - do następnego. Pozdrawiam i życzę dnia radości. 
                                                                      P   a   p   k   i   n
   

2 komentarze:

  1. O Mamo, to ja już jestem taki stary? Przecież ja też pamiętam reżim Jaruzelskiego... A i deszcze a niekiedy też ulewy z błyskawicami są mi nieobce. Pozdrawiam Picasso.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ano tak, jak w tej filmowej piosence "Deszcze niespokojne." tylko coś innego oznaczały. Niestety, czas biegnie nieubłaganie, a w czasie słotnej aury wychodzę wszystkie mary z przed lat psując nam nastrój. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń