Niezbyt udana wycieczka....
Cóż mogę powiedzieć...Jechałem dość entuzjastycznie nastawiony na odwiedzenie miejsca z przed wielu lat, a które nie było (wtedy) miejscem zbyt chlubnym...Nie mniej odwiedzenie takiego miejsca zawsze budzi wspomnienia, nawet te, o których wspominać nie warto. Mówię o Zagórzanach, dziś jakby miejscowość połączona z Gorlicami, no może jedynie linią kolejową....Przeszedłem dziurą w murze sporych rozmiarów i zagłębiłem się w gąszczu traw i innych zarośli starego parku, aby dojść do murów pałacu w głębi widniejącego. Na pustej przestrzeni dojrzał mnie ochroniarz i szybko kazał opuścić to miejsce. Wytłumaczyłem, że istotnie wszedłem przez dziurawe ogrodzenie tłumacząc cel mojej wizyty. Jak się okazało, nie był to wystarczający argument do dyskusji czy polemiki. Oczywiście - opuściłem chroniony teren, bo bądź co bądź byłem w tym miejscu intruzem. Jak sie dowiedziałem, to już trzeci właściciel próbuje odremontować wcześniej okazały pałac, w którym przyszło mi kiedyś przebywać przez dwa lata.
Obecnie pałac, niegdyś reprezentacyjna siedziba rodu Skrzyńskich, po upływie ponad stu sześćdziesięciu lat, to sterczące ruiny, zdziczały park, zarośnięty staw, sypiące się mury i zachowany jak dotąd w najlepszym stanie grobowiec - mauzoleum Aleksandra Skrzyńskiego i Jego rodziny (dość szczegółowo opisywałem to miejsce w Genealogii). W chwili obecnej (podobno) nowy właściciel rozpoczął rekonstrukcję i remont pałacu - zobaczymy z jakim skutkiem.
Inną sprawą był pobyt (krótki zresztą) w miejscowości Łosie w powiecie gorlickim, gdzie przebywałem na koloni. Oczywiście nie rozpoznałem miejsca, gdzie mieliśmy obozowisko, ale wszedłem boso do rzeki Ropy, gdzie wydobywaliśmy "Kacze mydło," wcześniej opisane.
Ciche i urocze miejsce na dobry wypoczynek poza cywilizacją. Niestety, miejsce odległe, a cena benzyny odstrasza wszelkie wyjazdy.
Pozdrawiam i życzę udanego tygodnia.
P a p k i n
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz