Wolna, czy nie wolna sobota z...
Wielokrotnie poruszając jakikolwiek temat - powtarzam się. Bo cóż facet podobny do mnie, posiadający podobne zainteresowania i predyspozycje, może postępować tak, czy siak, nie mając większych obowiązków, w przeciwieństwie do większości obywateli mojego kraju...? Nie ma kto nabałaganić mi w mieszkaniu chyba, że ja sam, więc sprzątam wyłącznie po sobie. Czasem mi się nudzi nie mając konkretnego zajęcia, wtedy wymyślam byle co,
aby to zajęcie mieć...I powie ktoś, że takiemu jest dobrze!? Fakt - ale nie do końca. Nie siedzę bezczynnie. Podróżuję po lesie z dala od miasta i samochodów, czy innych cywilizacyjnych udręczeń. Taka ucieczka w odosobnienie pozwala na bycie sobą, ulgę od stresu, cieszyć się swobodą - taki atut dodatni. Gość mojego pokroju
nie posiadający specjalnych obowiązków, może sobie pozwolić na podobny luz. Życiowe zadania, które kiedyś zaplanowałem i postawiłem sobie - przeszło do historii - swoje zrobiłem. Teraz cieszę się wolnością, to czas dla mnie tylko. Ale...i tu podchodzę do zagadnienia z uśmiechem - spotykam się z zazdrością, której tak naprawdę nie rozumiem, zazdrość, która nie zna mojego charakteru...Korzystając z pogody, wczorajsza "podróż"
A dziś na odmianę jadę tam, gdzie zawsze mnie ciągnie - w Bieszczady. Tak więc nie będzie mnie "chwilkę," ale wrócę - niebawem.
Pomyślności życzę na czas sobotnio-niedzielnego wypoczynku pośród kwitnącego bzu, słońca i pogody ducha. Wszystkiego dobrego. Pozdrawiam.
P a p k i n
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz