Takie sobie myślątka na czasie...
Moje myśli zawsze są przede mną oraz za mną jeśli tak trzeba...Zawsze na swoim miejscu - uporządkowane, czasem rozleniwione, rozleciane w różnych kierunkach w zależności od...nastroju. I tak idę przez świat, bo jakże by miało być inaczej? Skaczę nad kałużą, drgam zrozumiale małpując dokładnie krok po milimetrze, który czasem prześmiewczo podwaja się, przekrzywia, że niby uwagę na siebie chcę zwrócić (?) Najwierniejszy druh, nieodłączny kompan wszelkich doznań od kroków pierwszych do tych ostatnich, a nawet trochę jeszcze....Te wędrówki w samotności, gdzieś w miejscach oddalonych od skupisk ludzkich - spokój, cisza i niebo nade mną, dziś zachmurzone w kroplach deszczu. Bo ta wiosna nam się nie darzy, a po drodze widziałem wzburzony potok grzmiący groźnie...Mój instynkt samozachowawczy - nikt go nie docenia, nie pochwala, bo to mój i tylko mój instynkt, bo czemu, bo za co...? I mimo, że najbliższy i że nigdy nie zapomni, komplementów się nie doczekał, pochwał nie usłyszał. Ale może to dobrze...? By sobie zarzutów nie czynić, sumienie wybielić do cna - odę pochwalną tylko sobie czynię...I nie zapominam, kto te słowa pisze...Tak, to ja - zawsze z dużej literki pisany - Papkin...!
Bywajcie! Pogody życzę, również tej duchowej oraz optymizmu.
Pozdrawiam.
P a p k i n
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz