Deszcz w Bieszczadach...
Deszcz, raczej ulewa w Bieszczadach do przyjemności nie należy, nie mniej zawsze jestem przygotowany na taki rodzaj pogody. Gorzej jest z rozmokłymi trasami przejścia, które zamieniają się bagniste, trudne czasami do przebycia. Nie inaczej było teraz. Skierowałem się do Terki, gdzie "wykąpałem" wszystko to, co mogłem umyć - buty, część odzieży. Niestety, utraciłem skarpety, które popłynęły z nurtem rzeki, zapewne do...morza (?) Ale to żadna strata, zawsze mam zapasowe...
To już kolejny raz wędruję wzdłuż rzeki Solinki, potem udałem się do Bukowca i dalej do Wołkowyi. Obecną wędrówkę kończę w Solinie w rodzinnych pieleszach.
Pozdrawiam.
P a p k i n
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz