Szukaj na tym blogu

środa, 31 lipca 2024

 

                           Witam z Krakowa...

W tym mieście będę tylko dzień. A dziś szykuje się dzień pogodny i ciepły, choć noce są już chłodne. 

I choć to wczesna pora, zapraszam na poranną kawę. Życzę udanego i pogodnego dnia. Pozdrawiam.
                                                                 P a p k i n

sobota, 27 lipca 2024

                    Dzisiaj mija znów rocznica z przed lat wielu - miesięcznica
                                              i napawa mnie zaduma - 
                                       w tym dniu Ktoś Kochany umarł...



 

środa, 24 lipca 2024

 

                         Nad jeziorem, tuż na plaży, wypoczynek aż się marzy...

Jaka szkoda, że trzeba wracać, ale komu w drogę, temu czas...Definitywnie wracam, choć mam nadzieję przyjechać tu jeszcze w tym sezonie...Zbliża się pamiętna rocznica, którą chcę przeżyć sam na sam w samotności. Jednak na początku sierpnia mam sprawę w Krakowie i tam też trzeba dojechać. 
Zdrówka wszystkim życzę i udanego tygodnia. 
Pozdrawiam.
                                                                     P   a   p   k   i   n

sobota, 20 lipca 2024


                                                         Ku...cywilizacji...

Rano zszedłem z wysoczyzny udając się do Soliny. Kiedy ostatnio tu bawiłem, zabrałem z sobą słoik miodu z pasieki szwagra, a który podarowałem wnuczce. Dziś zaopatrzę się dla siebie...Mamy lato w pełni, ale dzisiejszej nocy  wcale tak ciepło nie było. Znam podobne warunki i dlatego nie byłem zdziwiony. Cóż, w dolinach obsianych zbożami rozpoczynają się żniwa, a to znak, że idzie ku jesieni, a na pewno bliżej do niej niż dalej. Pobędę tu kilka dni nim wyruszę do domu.
Ale nie wybieram się na przejażdżkę gondolą, już to zrobiłem poprzednio i jeszcze wcześniej - wystarczy. Teraz niech pofruną Ci, którzy jeszcze tego nie zrobili. 
Pozostaje życzyć mi, aby wszyscy  korzystający z wakacji mieli wspaniały wypoczynek, niekoniecznie (chyba, że chcą) "pomęczyć" się tak jak ja wędrując po wertepach tej pięknej krainy. Pozdrawiam.
                                                                 P  a  p  k  i  n


  

czwartek, 18 lipca 2024

 

                                                                Jestem gdzie jestem...

W chwilach, gdy przebywam poza domem, mam odwieczny problem z obsługą bloga. Co prawda udaje mi się sklecić parę słów korzystając z uprzejmości innych użytkowników Internetu oraz sprzętu, ale wierzcie mi, czuję się w takich sytuacjach nie fajnie...Dzisiaj korzystam z takiej okazji, w dodatku o wczesnej porze, dzięki uprzejmości wyrozumiałej osoby. 
Cóż, nie będę się zbytnio rozczulał, ale zapraszam przyjaciół na dobrą i aromatyczną poranną kawę w plenerze, w otoczeniu przyrody.

Pozdrawiam i proszę o wyrozumiałość. Udanych wakacji życzę.
                                                        P  a  p  k  i  n

czwartek, 11 lipca 2024

 

                                                    Ale się porobiło...?

Nigdy bym się nie spodziewał, że dotknie mnie taka boleść. W czasie spożywania kolacji ułamał się ząb...I może nie byłoby w tym nic dziwnego, bowiem takie przypadki się zdarzają, ale najwyraźniej chciałem być "mądrzejszy "i odczekałem dwa dni, co dało ujemny skutek. Pech chciał, że trafiło na sobotę i niedzielę, a ból był niesamowity. Nawet nie wiem, gdzie w takim przypadku można się udać. Noc z niedzieli na poniedziałek miałem zarwaną okraszoną bólem. Z samego rana udałem się do Kliniki Uniwersyteckiej, gdzie mam swoją kartotekę i tam dokonano na mnie "operacji..." No bez przesady, zaraz po rentgenie usiadłem na fotelu (notabene bardzo wygodnym), gdzie zaaplikowano mi znieczulenie, po czym niesamowicie uspokajająca pani dentystka (jak się okazało studentka 4 roku medycyny)  dokonała bezbolesnej trepanacji pozostałości tkwiącej w zębodole.
Ten fakt opóźnił zamieszczenie notki w tym tygodniu, ale jestem i wszystko wraca do normy....Odsiedziałem pół godziny w obszernym hallu, pośród palm i fontanny. Po pozbyciu się tamponu, udałem się do fryzjera, bo upał, a moje kudły mnie przerastały. Dziwnym trafem w Internecie znalazłem filmik nagrany przez kogoś z Politechniki miejsca, gdzie w pobliżu Millenium Hall siedziałem na dentystycznym fotelu. Zamieszczam ten filmik, bo chyba warto i nie jest to żadna reklama, ot po prostu miejsce, po którym się poruszałem tak przy okazji. Szkoda tylko, że kamera nie powędrowała dalej w kierunku Śródmieścia i Starego miasta, może uchwyciła by mój dom? Ale cóż - dobre i to.
Nie pozostaje mi nic innego, jak życzyć udanego końca tygodnia, wypoczynku i samych dobroci. Pozdrawiam.
                                                                                       P   a   p   k   i   n

sobota, 6 lipca 2024

 

                                                    W  i  z  y  t  a...

Wczorajsze popołudnie obfitowało w prace związane z praniem i sprzątaniem mojego "gniazdka," ponieważ należało  doprowadzić  mieszkanie do stanu używalności po dłuższej przerwie związanej z pobytem w Bieszczadach...Ale nie dane było mi  je spokojnie dokończyć, gdyż odwiedziła mnie wnuczka. Oczywiście, sprawiło mi to ogromną satysfakcję. Rozmawialiśmy na różne tematy, a ponieważ jeden z moich braci (oboje już nie żyją) jest Jej ojcem chrzestnym, a cała rozmowa w tym temacie zeszła na wątek, który poruszałem wiele lat temu, a dotyczył "Dnia Brata."  Pisałem o tym i jest to gdzieś w moim pamiętniku, ale gdzie tego szukać - nie wiem. A ponieważ jednym z ostatnich dni był "dniem hoddoga,"  wtrąciłem swoje trzy grosze w tym temacie, bo są dzień Matki, Ojca, nawet lewej skarpetki, nie mówiąc już o kocie, psie, czy też jakieś inne licho. Nazbierało się tego przez wiele lat i nie wiem, kto wpadł na taki durny pomysł honorowania kogoś tam itp...Co prawda ja także ustanowiłem sobie "Dzień Papkina," co nie znaczy, że tak być musi. Moi bracia żyją w mojej pamięci i to jest najważniejsze. Nie sądzę też, aby był to temat zastępczy, abym nie dokończył sprzątania - nie wiem. A na odchodne wnuczka życzyła mi wszystkiego co najlepsze z okazji bez okazji - czym sprawiła mi wiele radości. Aby się jakoś odwdzięczyć, podarowałem Jej słoik złocistego miodu, który przywiozłem z Soliny.  W końcu za jakiś czas znowu tam będę i nie ma problemu, aby się zaopatrzyć.
A ja składam wszystkim życzenia z różnych okazji, a przede wszystkim spokojnego i udanego wypoczynku.
Pozdrawiam.
                                                                             P  a  p  k  i  n

środa, 3 lipca 2024

 

                                                                           Już w domku...

Jest git...!  Wróciłem  wczoraj późnym popołudniem. Gdyby nie to, że "gonią" mnie terminy płatności, to jeszcze bym mógł dialektować się ciszą i spokojem. Ale nie dane mi to jest, choć inni uczestnicy naszego "zbiegowiska" też już wrócili  do swoich obowiązków. Jak to kiedyś pisałem: " Gonię swój własny ogon i pełen podziwu jestem dla całego szeregu okoliczności, które za każdym razem, kiedy gdzieś się wybieram w podróż dalszą, czy bliską, powoduje rycie nosem, a czasem całą gębą po ziemi." Co prawda tym razem taka przyjemność mnie ominęła, ale coś zbliżone do tego było...
                            
A dziś już środa, czyli środek tygodnia i tak myślę, że do piątku każdy dzień miał będę rozpracowany. Sprawy, o których pamiętam w szeregu przebierają mój umysł, bo wszystkie one związane są z  "wypraniem" kieszeni, czyli z ujemnym stanem finansowym, to elementy okresowych układanek, które tworzą logiczną całość. Szkoda tylko, że stoją na mojej drodze  bycia tam, gdzie nie dociera cywilizacja....Zmieniłem środowisko  wracając do swojego łóżeczka i może dlatego spałem na jedno oko co nie znaczy, że rano sie ociągałem - przeciwnie. Poranna kawa uświadomiła mi, że za chwilę będę musiał załatwić to, co czeka w kolejce. Tak, czy siak z domu trzeba było wyjść. Wracając do cywilizacji, wpadłem do szwagra w Solinie skąd zabrałem słoik złocistego miodu z rodzimej pasieki i zapewniłem, że wrócę za jakiś czas. Póki co, dzień mamy pochmurny, ale w miarę ciepły. Odpoczywam w domku i tego letniego wypoczynku wszystkim życzę.
Pozdrawiam.
                                                                P  a  p  k  i  n