Zastanawiałem się, w jaki sposób i czym rozpocząć nowy tydzień, po tej "pustce" i "euforycznym" jazgocie, który przeżywaliśmy. Czym można byłoby zająć się po tym wszystkim? Mam taką pustkę w głowie, że sam siebie nie rozumiem, tak mam wszystko skołowane. Gdyby był to koniec lutego, można by wnioskować, że do wiosny już blisko i za lada chwilę pojawią się na łąkach stokrotki...Wiem, że w chwili obecnej jest to marzenie "ściętej głowy," choć tak, czy inaczej, bliżej jest niż dalej. Jednak pomarzyć zawsze można. Można też włączyć sobie jakiś film obrazujący piękne widoki błękitnego oceanu z pochylonymi nad plażą palmami i nas samych w takim uroczym miejscu. Dla jednych to realne, dla takich jak ja marzenie na wyrost - mnie na taki luksus nie stać, dlatego musi mi wystarczyć zdjęcie lub widok przy zamkniętych powiekach. To na co stać mnie w chwili obecnej, to na poruszanie palcami w butach. Nawet Bieszczady, do których chętnie zawsze wracam, leżą pod grubą warstwą śniegu, a moje szlaki po których się poruszam, są całkowicie niedostępne.
Najpewniejsze pozostają marzenia i przy nich zostaję. Teraz próbuję oderwać się od tej okropnej codzienności, którą zafundował nam ostatni tydzień, przejść do normalności i...oczekiwać na wiosnę - może tego roku nadejdzie znacznie wcześniej niż zwykle?
Wszystkim dobrego i pomyślnego tygodnia życzę. Pozdrawiam. P a p k i n
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz