"Dorwali" mnie...
I stało się to, czego mogłem się spodziewać nie prędzej, niż w drugim kwartale br...będę ukłuty igłą zapewne jakąś (nie) zwykłą, może nawet bolącą z tego co słyszę wokół opinię na ten temat...Tak, czy siak, płakać, czy się śmiać...? No, ale było troszkę zdziwienia, bo proponowano mi spotkanie z igiełką w odległości stu kilometrów od miejsca zamieszkania. Kolejna propozycja, to odległość 160 kilometrów - odmówiłem. Trzecia propozycja okazała się trafna, tuż pod nosem w odległości paru minut drogi. Zostanę ukłuty w sobotę 1 maja o godzinie 8:15 w Centrum Medycznym. Tak więc od dziś pozostało mi 37 dni egzystencji, bo nie wiadomo, czy po wyjęciu igły z mojego ramienia, nie przyjdzie mi w ofierze złożyć moich papkinowskich członków...
Dzisiaj natomiast jest piękna, słoneczna pogoda i ciepełko. Kwitną kwiaty, jest wiosennie. Cieszmy się i wykorzystajmy wiosenne widoki póki jeszcze możemy.
P a p k i n
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz