Nadgorliwość czy złośliwość...?
Mógłbym w ogóle nie zareagować, ale mnie wkurzyło nie tyle zdarzenie, o którym przez przypadek dowiedziałem się z informacji w telefonie o "zablokowaniu" mojego ostatniego postu, następnie został przywrócony przez Administratora Bloggera. I nie wykasowanie posta, ale nadgorliwość czytacza, (nazywam tak potencjalnego gościa mojego bloga, czy też kogoś z Administracji). Odnosząc się do wspomnianej informacji, która mnie zaskoczyła i wzburzyła, bowiem mój post został zgłoszony do sprawdzenia. Na przestrzeni kilku lat od momentu założenia bloga, nigdy nie zamieściłem czegoś, co mogło by mieć jakąkolwiek podstawę do wykasowania lub zablokowania moich postów z powodu niezgodności z regulaminem. Domyślam się co mogło być tego przyczyną. Ten nadgorliwy czytacz doszukał się w treści zdania mówiącego, że mógłbym "zastrzelić" jegomościa, który notorycznie manewruje na mojej posesji, bo tak jest w Ameryce, przy czym wyraz ten został umieszczony w cudzysłowie, a ów znacznik określany jako interpunkcja w pisowni ma znaczenie, czego czytacz nie zauważył. Proponuję ponowną edukację panie czytaczu, a złośliwość szkodzi piękności. Życzę pozytywnej edukacji. Pozdrawiam.
P a p k i n
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz