Szukaj na tym blogu

poniedziałek, 20 sierpnia 2018

                                   List Papkina do...

Droga moja...Jestem daleki od "dyktowania" Ci rad, ale uważam, że nie bardzo rozumiesz życie, a właściwie te jego aspekty, które mają swój czynnik decydujący nie w tym miejscu, o którym mówisz z takim przekonaniem. Ja natomiast z reguły należę do ludzi spokojnych i...opanowanych, gdyż moje "być, albo nie być," gdzieś na krańcu cywilizacji, w miejscu odludnym i narażony na atak dzikiego zwierzęcia, nakazuje mi opanowanie w ekstremalnych sytuacjach. Tu jednak o opanowaniu nie ma mowy, bo słysząc Ciebie i Twoje narzekania, wnerwiasz mnie tą swoją "niewiedzą." Bo to nie jest tak, jak sobie to w głowie poukładałaś. Nie możesz za wszystkie swoje niepowodzenia obarczać wszystkich tylko nie siebie. W naszej dyskusji (to mało powiedziane), za wszystko, co Cię spotyka w pracy, za brak czasu dla siebie, rodziny, za niezałatwione sprawy osobiste - nawet za kiepskiego męża, obarczasz rząd - ten obecny i wszystkie inne. Jeśli rozmawiamy o Twojej pracy i wszystkim, co z tym zagadnieniem jest związane, o swoich dolegliwościach i pragnieniach, o mężu, który wiecznie jest poza domem i żadnego pożytku z niego. Gdyby choć przyniósł do domu liczącą się kwotę pieniędzy...ale cóż...! To przede wszystkim jest to sprawa dotycząca Twojego środowiska pracy i prywatnych relacji z mężem. Wszelkie bóle, pretensje, to do szefostwa firmy lub w przypadku męża, do samej siebie - "widziały gały, co brały." a nie do rządu. Rząd niczego Ci nie zabiera jak twierdzisz, a podatki płacą wszyscy, nawet ja emeryt. Państwo, aby egzystować, musi utworzyć swój budżet, a bierze się on właśnie z podatków od zarobków społeczeństwa i zakładów pracy. Jaki ten budżet jest i jak rozdzielany, to już inna sprawa i na pewno nie jest to moment do rozważania tego zagadnienia. Państwo, na którego czele stoi rząd wybrany przez społeczeństwo w wyborach, ustala pewne normy, ustanawia prawo, które winno być równe dla wszystkich i inne akty prawne dotyczące funkcjonowania państwa. Ustanowione prawo powinno być przestrzegane niezależnie, czy nam się dany rząd podoba, czy nie...Jeśli, jak mówisz rząd zabiera Ci wszystko (za dużo oglądasz stacji TVN - wyłącz ją i włącz myślenie), to spróbuj zamieszkać w...lesie, w szałasie, w namiocie lub po prostu pod drzewkiem, albo przenieś się na pustynię. Nie korzystaj z dobrodziejstw cywilizacji, nie korzystaj z prądu, gazu, wody, telewizji (tu akurat zalecam wstrzemięźliwość od telewizji), Internetu, kanalizacji itp. Wtedy to nie będziesz musiała za nic płacić i nie będziesz mówiła, że to rząd wszystko Ci zabiera. To nie rząd lecz samorządy lokalne podwyższają czynsze, instytucje odpowiedzialne za wymienione dobra pobierają opłaty za swoje usługi, z których korzystamy wszyscy - Ty także. Ale jak wiem, głupiego przeświadczenia i nieprawidłowej interpelacji rzeczywistości nie da się zmienić zwłaszcza w czasach obecnych, gdzie "króluje" cynizm, nienawiść do wszystkiego i wszystkich, braku zrozumienia i tolerancji, chamstwo i brak wychowania oraz zatracenie poczucia odpowiedzialności za swój kraj. Już to mówiłem, powiem raz jeszcze: "Masz wyprany mózg, gdyż ledwo oko otworzysz, naciskasz przycisk na pilocie  i od razu leci TVN. To cała Wasze pokolenie, jak widać bierze przykład z chamstwa i arogancji polityków i kiepskiej reputacji ich autorytetów. Widać, jak na dłoni, jakie to autorytety, celebryci, którzy spaśli się na ludzkiej krzywdzie, którym brak w Polsce demokracji, bo sami mieli ja taką, że pożal się Boże...Im bardziej wykształcony, tym gorszy cham, rozwydrzały, szalony dzikus. I nie ma nikogo, kto by ukrócił wszystkie te zwyrodniałe zachowania. Tacy jesteście, dzisiejsi trzydziestoletni +...bałwany! Zachłysnęliście się wolnością, którą rozumujecie w inny sposób niż powinniście. Wolność, to nie "hulaj dusza piekła nie ma." Wolność, to poczucie zbiorowej odpowiedzialności za kraj, w którym żyjemy, za to co tworzymy wspólnym wysiłkiem, a to przede wszystkim zachowanie, tu w kraju, a zwłaszcza na zagranicznych stanowiskach. Wy jak widać, niczego nie rozumiecie. Co do pracy, pretensje miej do swojego szefa, który opowiada Wam, jakie przygody miał na urlopie w...Egipcie. Bo On leży z gołą dupą na piaskach Egiptu, a Wy zapieprzacie jak mrówki na tego wylegującego się nieroba i nie macie czasu nawet pójść do lekarza, bo to było powodem naszej rozmowy, a za swoje niepowodzenia obarczasz rząd. Skoro tak, to myśl sobie co chcesz. Ja tylko próbowałem uświadomić Ci Twoje błędne myślenie...i to wszystko! Życzę Ci więc zdrowia, bo do Was na prawdę trzeba mieć żelazne zdrowie. Miłego dnia...

                                                                   P  a  p  k  i  n
           

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz