Szukaj na tym blogu

wtorek, 7 sierpnia 2018

                                    W  r  ó  c  i  ł  e  m...

Tam, gdzie byłem, temperatura wskazywała 38 st. Celsjusza - tak diagnozował mój termometr...Pisałem te słowa na kolanie w notatniku, który zawsze mam przy sobie...Ciche miejsce (tak by się mogło zdawać), osłonięte lasem, choć ja sam byłem na ścieżce już w...lesie. Kilka kroków do przodu i miałem piękną panoramę wolnej przestrzeni widzianej nieco z góry, a od tyłu ścieżka leśna, na której miałem obozowisko. Gdzieś w dole był mały potoczek z zimną wodą. Warunki, na które narzekać nie można...A ja myślałem, że będę tu sam, a tu niespodzianka. We czwartek 2 sierpnia, około poranka usłyszałem "ciężkie" stąpnięcia i byłem pewien, że nadchodzi jakiś zwierz. Nic z tych rzeczy - jegomość, jak się okazało pogubił się i musiał nadłożyć sporo drogi i czasu, aby wyjść z tej "pułapki." Zastanawiam się...jeśli mój krokomierz udziela prawdziwych informacji, to gość ma przechlapane. 
Gdyby brać na poważnie, że mój krok mierzy 1 metr (bez przesady) - dokładnie około 86 cm, to musiałem przejść do tego miejsca około 9,5 kilometra. Ale cóż, zabawić się w liczenie kroków, to też frajda na takiej wędrówce. A jeśli tak, to nieznajomy gość ładnie musiał naddać drogi i czasu...Udał się dalej mówiąc, że akurat jemu odpowiada miejsce bliżej ludzkich pól...A gdzie tu masz pola w dodatku obsiane zbożem, czy innymi produktami rolnymi? Biedak! 
Siedzę na pieńku w lesie - doprawdy (patrz zdjęcie),
nic nie niesie, nawet echo,
tak jest gorąco...
Ludziska narzekają,
gdy deszcz lub słonce pali - 
nigdy im nie dogodzisz...
A ja w lesie siedzę
i widzę przestrzeń w oddali,
ścieżkę prowadzącą do nikąd
i potok z zimną wodą.
Po ścieżce chodzą mrówki,
te pracowite "pszczółki," 
które nie fruwają,
ale widok dają
samotnikom jak ja...
"Nabijam akumulatory,"
oglądam gwieździste wieczory,
a wokół same "stwory"
i nawet nie wiem, że
pod gołym niebem śpię...(?)
Dobra, dobra, to czysta teoria - doskonale wiem, że śpię pod gołym niebem, gdzie jestem i co tu robię. Nie jestem zagubiony, jak niespodziewany gość. Takie miejsca pozwalają na odreagowanie tego, co niesie codzienność. Na dokładkę troszkę historii, tego, co było, co się skończyło, ale pozostaje w pamięci. Tutaj zawsze można wrócić...

Pozdrawiam...
                                               P  a  p  k  i  n

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz