Przed drugą niedzielą Adwentu...
To, że czasy się zmieniają wiadomo nie od dzisiaj - czasy i obyczaje. Te stare odchodzą gdzieś w niepamięć przykryte nowymi trendami, które z "wysiłkiem" próbuję sobie przyswoić...Ale nie które z nich może aż tak złe nie są, gdyby nie ta świadomość, do której trudno jest się przyzwyczaić. No cóż - skoro przyszło mi doczekać tych (nowych) czasów...? W myśl powiedzenia: - "Jak wlazłeś między wrony, musisz krakać jak i one..." Więc kraczę, choć trudno mi odnaleźć się w roli kruka, wrony, czy innego padalca...O czym więc dziś mowa? Otóż w moim skromnym środowisku już w nadchodzącą niedzielę będzie poświęcenie wigilijnych opłatków, które będzie można nabyć. A ja już "wyłamałem" się kupując wcześniej, które to opłatki przyniosę do poświęcenia. Różnica niby żadna, ale...A kiedy minie kolejny tydzień, czyli w sobotę 15 grudnia dzieci, które wykonywały różne ozdoby świąteczne, będą tę choinkę ubierały...Co do mnie, też mam pewien pomysł. Przy chodniku prowadzącym do Kościoła rośnie sobie niepozorna choinka, którą pierwotnie chciano wyciąć. Uratowałem ją i teraz wykorzystam. I co z tego, że jest płaska jak deska, że taka nijaka i...dziwna z wyglądu? Dlaczego jej nie wykorzystać? Już zaopatrzyłem się w bombki i inne ozdoby - będzie zapewne wskazówką, że Boże Narodzenie zbliża się dużymi krokami. Jednak w przeciwieństwie do tej dziecięcej, swoją ubiorę dopiero 21 grudnia. Niech błyszczy i cieszy ludzi przechodzących obok.
Życzę udanego weekendu - pozdrawiam.
P a p k i n
No wiesz, czasy faktycznie się zmieniają... Ale na to już nic nie poradzimy; a tak nawiasem mówiąc to nic nie wspomniałeś o tym że masz swoją "prywatną choinkę". Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń