Hej Bieszczady, Bieszczady...
I można by zaryzykować stwierdzenie, że każdy z nas da rady wybierając się w Bieszczady...Czasy, kiedy Bieszczady były dziką, nieznaną i tajemniczą krainą, dawno już minęły. Byłem wyrośniętym nastolatkiem, gdy docierały do mnie przeróżne i dla mnie dziwne informacje niedostępności, o różnych "strachach," choć strach ten był poważny. Tutaj wojna zakończyła się o wiele później z różnych powodów. Pominę fakty z polityką związane - w świadomości tutejszej społeczności żyje ona po dziś dzień. Jedną z takich osób była "Kaśka Litwinka" o której niejednokrotnie wspominałem, a która ma swoje miejsce w moim pamiętniku i relacjach z bieszczadzkich wędrówek....To były wspaniałe czasy, w wielu przypadkach budzące strach pokonywany ciekawością i...upartością. Należało być nie tylko upartym, ale także odważnym, nie ze względu na czyhające w krzakach dzikie zwierzę, lecz odwaga i ryzyko z powodu człowieka - władzy ówczesnej, wojska, milicji i wszelkiej maści tych, którzy uzurpowali sobie absolutną władzę nad tym terenem. Chęć udania się choćby do "Grobu Hrabiny," czyli do Sianek, czy innych oddalonych miejsc, na Opołonek, było ryzykiem nie tylko uderzającym po kieszeni, ale nawet posadzeniem o...szpiegostwo, karą sądową i innymi karami. A jednak byli śmiałkowie przecierający wszystkie te trudności i oddawaniu tego trudnego, górskiego i dzikiego zarazem skrawka terenu porośniętego gęstymi lasami, które trzebione były przez rabunkową gospodarkę ówczesnych władz....Doznałem tej dzikości na własnej skórze i z tego powodu mam wiele satysfakcji, uciechy i zadowolenia. To wtedy tworzyły się grupy samotników bieszczadzkich zwanych później "Zakapiorami." entuzjastów Bieszczad. Cieszę się do dziś tym "szczęściem" wielu bywalców, śmiałków i entuzjastów, którzy poświęcali swoje urlopy, czas wolny na spędzenie tego czasu właśnie tu - w tej dzikiej krainie , którzy odkrywali zalety dobrze spędzonego czasu, poznawania przyrody, przełamywania barier strachu i niepewności. Bo tam gdzieś za zakrętem ścieżki, za pagórkiem, gdzieś w lesie, zawsze kryła się niepewność,ciekawość, zawahanie i wszystkie inne nasze zachowania. Te dźwięki pierwszy raz słyszane, a nieznane do tej pory, nauka ich odróżnienia, poznawanie zachowań i charakterów spotykanych zwierząt, oswajanie się z ich obecnością. Musieliśmy uczyć się co nam wolno, czego nie wolno. Uświadamianie tego, że to my jesteśmy tu gośćmi, że to my swoim byciem, swoją obecnością i zachowaniem stwarzamy zagrożenie dla rodzimych mieszkańców tego terenu...Ingerencja człowieka - wojskowe gospodarstwa rolne, do których dostępu praktycznie nie było, rabunkowa gospodarka drewnem (wycinki lasów bez opamiętania) pustoszyły tą część naszego kraju. Spotykałem takich "łapciuchów," w czasie swoich wędrówek, unikając ich jak ognia - żołnierskie patrole włóczące się po Bieszczadach, często nieogolonych, wyglądających jak banderowcy, o których tyle się słyszało. A w swojej świadomości tkwiły opowieści o rodzinnej tragedii na Wołyniu, o których nie wiele się mówiło na co dzień, chyba, że w domu....Widok takich patroli siał strach i należało się ich wystrzegać. Takie były początki moich wypraw, które wtedy i w latach późniejszych były moją pasją, ale też stały się wrodzonym uzależnieniem. Dzisiaj Bieszczady należy zacząć chronić.
Już zostały zadeptane milionami stóp ludzkich, które każdego roku wydeptują ta ziemię, zanieczyszczają i degenerują. Każdego roku zwiększa się liczba turystów odwiedzających Bieszczady, a obecny rok jest pod tym względem rekordowy. Nie dziwi więc fakt, że od lat nie chodzę utartymi szlakami. Trzymam się od nich daleko. Moje ścieżki prowadzą dzikimi ostępami, gdzie nie dociera zwykły turysta lub jest rzadkością - to są te prawdziwe Bieszczady. takie miejsca, jak Solina, Cisna zostały ucywilizowane i więcej tam tłumów niż ciszy i spokoju. Ale pomimo tego, warto tu zaglądać. Tu inna atmosfera, obyczaje, których można się doszukać jeśli się chce. Życzę udanych wędrówek i wypoczynku teraz i w najbliższym czasie zbliżającej się jesieni, która tutaj jest wyjątkowo kolorowa i urokliwa. Pozdrawiam i życzę raz jeszcze pięknych wrażeń.
P a p k i n
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz