Weekendowe plażowanie...(?)
Pada!! Mieszczuchom przeszkadza każda kropla deszczu - mnie także, bo akurat miałem inne plany. Doszedłem do wniosku, że od czasu do czasu można sobie popsioczyć zwłaszcza, gdy jest się pod wpływem czegoś, co w żaden sposób mi nie odpowiada, czyli debata starych dziadków na tematy mniej znaczące. To akurat sobie dziś odpuszczę, bo tydzień zacznie się od poniedziałku i zdążę o tym napisać. Nie mniej emocje mnie nie odpuszczają i muszę sobie jakoś z tym poradzić...Jakby k...wa nie patrzeć - dookoła otacza mnie łajno - nawet tutaj pośród lasu i obrzeża jeziora, nad którym przycupnąłem, aby odetchnąć świeżym powietrzem po pobycie w Poznaniu. Brak cywilizacji jakby się mogło wydawać, też nie jest idealna. To prawda - można odpocząć, co zresztą czynię, ale deszcz nie pozwala cieszyć się swobodą, przynajmniej moich sąsiadów z nad jeziora. Nie ma tu gwaru miejskiego i huku oraz zgłupiałych i upierdliwych ludzi, jak to bywa w ostatnich czasach, którym w wielu przypadkach zlasowały się móżdżki. Takie pieroństwo się wykociło i to na każdym kroku...Siedzę więc nad tą wodą, na łące przy lesie, gdzie cisza aż w uszach dzwoni, a dodatkowo z nieba spływa inna woda w postaci deszczu. Przypominają mi się te cisze z Bieszczad - tam dopiero są głuche i niesamowite...)?) Czas wlecze się jak żółw i może nawet dobrze? Jakoś niedaleko ode mnie stoinamiot, taki wojskowy, wtapiający się w otoczenie swoim kolorem - jakaś para go zajmuje, a przed nim (tak było wczoraj, bo dziś pada) jakiś gość, który jak znudzona panienka, duma nad krzyżówką lub "połyka czcionkę." A ta prawdziwa panienka do wczoraj godzinami leżała na wznak na słońcu i ani rusz spiekła się na murzyna. Facet natomiast jak można było zauważyć, stroni od naturalnego piecyka (słońca) - k...wa coś tam rozwiązuje i myśli, że tak można przez cały dzień? A może w ten sposób odpędza się od myśli, które mnie atakują, jak muchy łajno? Ale On ma fajnie - może liczyć na d... którą udzieli mu żona lub wolna cizia...(?) Mnie pozostaje tylko słodka myśl i przełkniecie śliny - trak to jest na takich wczasach...Wychodzę mimo deszczu wciągając na nogi kalosze i pelerynę na grzbiet. Przejdę się trochę po ściernisko świeżo skoszonego złotego łanu zboża. Pracował tu kombajn jeszcze kilka dni temu - dziś spokój i cisza. Życzę udanego weekendu, pozdrawiam.
P a p k i n
Dzień dobry 😁 Cieszę się, że piszesz dalej.
OdpowiedzUsuńPrzyjemnie jest poczytać Twojego bloga 👩💻
U mnie wcześniej było ładne słońce, ciepło i trochę wiaterku, a teraz słońce schowało się i zrobiło się ponuro.
Pozdrawiam i życzę zdrowia,pięknej pogody i miłej niedzieli 🌹🌻🌷
Dziękuję Basiu. Niestety, tutaj widać już jesień i wszystko wskazuje na to, że to prawda pomimo lata. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń