Już za dwa tygodnie...
Wczorajsza niedziela upłynęła (już) w świątecznej atmosferze. Bo co by nie powiedzieć, zbliżają się nieubłaganie. Co prawda jestem zwolennikiem ich "opóźniania," zgodnie z oczekiwaniem zawartym w kalendarzu, ale na pewne czynności nie mam wpływu. Wracając do ubiegłej, II niedzieli Adwentu, byłem gdzieś, gdzie atmosfera radości wypełniała całe otoczenie, zwłaszcza dzieci biorące udział w ubieraniu choinki.Jeśli mogę dokonać porównania, to tegoroczna, jest większa pod względem wysokości, dlatego początkowo martwiliśmy się, czy wystarczy nam ozdób - ale wystarczyło, jest super! O atmosferze zbliżających się Świąt świadczą także coraz śmielsze dekoracje witryn sklepowych, choć nie widać specjalnego pośpiechu w zakupach - jest jeszcze za wcześnie (?) Za mniej więcej dwa tygodnie śmiało będziemy mogli powiedzieć - "nareszcie nadeszły!" To westchnienie wypowie wielu z nas, przeważnie Ci, którzy je oczekiwali w podobny sposób jak ja. Cała reszta zapewne będzie miała czkawkę, czyli ponad stan, zniechęcenie i licho wie co jeszcze. Ale cóż - ich sprawa...Osobiście ostatni kurz zetrę prawie w locie, a choinka zabłyśnie w kącie w dniu Wigilii w takt kolędy "Bóg się rodzi moc truchleje..." Karp z uśmiechem powie: - "weź mnie do ust, jestem taki smaczny," bo milszego widoku, jak Wigilia nigdzie nie znajdziecie, tylko w naszym polskim kraju, w tę noc co raz w roku przychodzi...
Miłego tygodnia, pozdrawiam.
P a p k i n
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz