Ale się porobiło...(?)
Ponad tydzień pełen wrażeń. Zaczęło się od..."awarii" telefonu. Nie mogłem ani nigdzie zadzwonić, ani tez odebrać jakiejkolwiek rozmowy - dźwięk w telefonie to bulgocąca woda lub szum wydobywającej się pary....Oddałem telefon do serwisu z uwagi na jego gwarancję (kupiłem trzy miesiące temu) wraz z nową umową u Operatora. Ale okazało się, że niczego nie znaleziono. A ponieważ wgrano mi przy okazji nowsze oprogramowanie, telefon stał się nowy, jakbym go wyjął z pudełka. W domu po uruchomieniu okazało się, że problem jest nadal, a skoro tak, to coś musi być z kartą. Jaki byłem zdziwiony, kiedy okazało się, że poza domem telefon działa jak najlepiej, w domu są problemy. Główkowałem dochodząc do wniosku, że powodem tych zakłóceń może być instalacja fotowoltaiczna zamontowana na dachu, a sieć mojego operatora tego nie toleruje....Ale fajnie było uwolnić się chociaż na kilka dni od telefonu, taka cisza i bez stresu...(?) Zaczyna się czas wypoczynku, odpoczynku, przed nami również dobra pogoda.
A ja zostałem "uwięzimy," bo zobowiązałem się dopilnować przez nadchodzący tydzień zwierzakami. Mam pod opieką dwa koty, psa i...papugę. Tak więc czas dla mnie będzie już po powrocie właścicieli zwierzaków.
Wszystkiego co najlepsze życzę wszystkim wypoczywającym, mając na uwadze, że niestety, ale wakacje zbliżają się do końca, chociaż nie dla wszystkich. Życzę więc wakacji w zdrowiu i beztroski.
Pozdrawiam.
P a p k i n
PS.
PS.
A w wolnej chwili będę spacerował po swoim ulubionym deptaku (na zdjęciu).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz