Choć szaro i buro, jestem wyjątkowo wesoły...
Dzisiejszy dzień jakby wyjątkowo jakiś szary i deszczowy - taki nieciekawy , a nawet zgniły, jak określa sie szarugi jesienne. A przecież to prawie schyłek zimy...Ale mimo wszystko, gdzie nie spojrzę - na mokre ulice, jestem dziwnie uradowany. Ta dzisiejsza aura wcale mi nie przeszkadza, nawet cieszę się, że mogę patrzeć na ten mokry świat, że w ogóle jestem, oczywiście na ten najbliższy świat, bo tego dalszego nie widzę...Płacząca pogoda, to świat deszczu i...płaczu (?) Przyroda, choć zimowa, jednak ożywa kapiąc się w kroplach wody spadającej z nieba. Wtuleni z głową schowaną w kokietkę - mykamy pomiędzy kroplami deszczu. Otwieramy swoje "spadochrony," idziemy przed siebie jak te demony przebiegając środkiem fontanny...Tak, dziś jest mi do śmiechy i nawet nie wiem dlaczego, chyba to dobry dzień mimo szarugi i spływającej wody. Uśmiecham się do siebie i otoczenia - taka wewnętrzna potrzeba zademonstrowania swojej niezależności. Cieszę się, że żyję, bo ostatnio przechodziłem trudne dni związane z chorobą...
Udanego po południa i dobrego samopoczucia życzę.
Pozdrawiam.
P a p k i n
Cieszę się, że towarzyszy Ci miły i pogodny nastrój 😃 Życzę zdrowia, przyjemnej soboty i niedzieli.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam 🙂
Dzieki Basiu. MIłego weekendu życzę, pozdrawiam
OdpowiedzUsuń