Dynastia Papkina...(13)
Papkin urodził się w pięknym kraju nad Wisłą. Mieszkał w starej "Serwówce," a potem w epoce Gierka... Gdy przyszedł na świat, wtedy wszystko było prawie inne - prawie i inne niż obecnie, bo jak mógł wiedzieć, jak naprawdę jest? Nie wie, czy gorsze, czy lepsze... Będąc dzieckiem na tyle rozumnym (musiał szybko dorastać), Papkin starał się nie oceniać z wielu powodów. Dzisiaj jednak na pewno bardzoby mu brakowało wielu swobód obywatelskich, których nie było w PRL-u. Papkin nic nie może na to poradzić, że uwielbia pławić się wolnością... Papkin zna takich ludzi, którzy jedynie wiecznie narzekają (czasem też mu się to zdarzy z innego powodu), że jak to źle jest w naszym kraju. Bo jeśli politykom nie można odmówić dobrej woli, może to wynika z prostego faktu, że istota ludzka nie jest chodzącą doskonałością. Stąd być może ten polityczny jazgot, goniące się afery, beznadziejne pomysły, opluwanie innych, itp... No, ale... Papkin mimo wszystko kocha swój kraj, który dokładnie leży w Europie Środkowej, jest więc Europejczykiem i to na pewno i nie musiał do niej wchodzić... Chciałby Papkin do końca życia mieszkać w swoim kraju nad Wisłą, chciałby w nim przeżywać swoje smutki i radości, czyli tak, jak do tej pory bywa. Chciałby w nim codziennie budzić się z rana, a w wolnej chwili pić swoją ulubioną kawę... Papkin nie wyobraża sobie, żeby nie odwiedzać znajomych księgarni, w których nie ma książek znanych poetów, Szczypiorskiego, czy Sienkiewicza...(?) lub innych w ojczystym języku. Nie wyobraża sobie tego po prostu, że po jego śmierci nie zostanie pochowany w swoim kraju i że to tutaj zjedzą go robaki... Papkin na pewno przyzwyczaił się do tych klockowych blokowisk. Nie będąc "tu i teraz," na pewno tęskniłby za tym brudnym w prawdzie Wisłokiem, jako symbolem jego miasta. Brakowałoby mu uśmiechniętych i pogodnych ludzi, którzy wiecznie za czymś gonią. Nie widział by pijaków i zbieraczy wszystkiego, co się da uzbierać na śmietnikach, którzy wtopili się w pejzaż naszej współczesnej rzeczywistości, czasami żebrząc na ulicach od przechodniów jakieś drobne na cienkie piwo... Papkin nie widywał by tych, co rano gonią do skupu złomu, a wcześniej plądrują śmietniki... Ktoś powie, że Papkin jest głupkiem, ktoś inny nazwie go patriotą z powodu przywiązania do swojego kraju, jako do miejsca, do ludzi i własnej przyjemności..(?) Papkin nie lubi tego słowa - nie rzuciłby kamieniem w w geja, czy feministkę, choć tak na prawdę jest im przeciwny. Każdy jest bowiem inny, ale wszyscy równi i każdemu należy się szacunek z powodu jego ludzkiej godności. Ale tolerancja kończy się tam, gdzie zaczyna się krzywda innego człowieka. Tak myśląc i tak żyjąc, Papkin kocha ten kraj, ale.... W końcu starzejąc się powoli, na pewno chce latem podziwiać urok zachodzącego słońca. D l a c z e g o ? Bo Papkin kocha ten kraj, ale mniej jego wady, które to co bywa dobre, często deformują w coś zupełnie niepotrzebnego - niestety...!
P a p k i n
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz