Szukaj na tym blogu

sobota, 15 lipca 2017

                                           Weekendowo....


Zadałem sobie trud przeczytania wszystkich notek na blogu, bo za miesiąc będzie rok, kiedy w tym miejscu zamieściłem pierwszy mój wpis. Stwierdziłem, że zapewne wszystko schodzi na psy. W treści za mało jest głębi, za dużo mówienia o niczym - opisywanie bezsensownych przemyśleń czy zdarzeń. Ale zapewne na tym polegają treści pamiętników, blogów itp..? Czy będę musiał to zmienić, a może właśnie nie, bo zdarza mi się w tym wszystkim "zagubić." Dziś największym dylematem jest zmiana moich planów i muszę się do tego przyzwyczaić. Tak więc powrotu do przeszłości ciąg dalszy... Dziwne uczucie dowiedzieć się kolejnych rzeczy, o których chciało się wiedzieć jeszcze dziś rano lub jakiś czas temu. Skoro więc przeczytałem te notki, w oczy rzucił mi się jeden wierszyk - taki bardziej współczesny, choć stary z przed laty. "Bo wszystko przemija, jak woda w Wisłoku..." Ta z tamtych lat już dawno w morzu, albo wyparowała w chmury... My też przemijamy, by na końcu zgasnąć, jak świeczka zapalona przy naszych urodzinach...
Serwowska studnia, po której tylko to zdjęcie pozostało, kuzyn ze swoim synem - też już po tamtej stronie i inne
wspomnienia w myślach pozostałe.... Ot i cały "problem" z tym pamiętnikiem, którego fragmentem jest ten oto blog. Miłego weekendu życzę z dedykacją Nokturnu - tak na odmianę nostalgii - niech będzie wesoły - Chopin zawsze żyje!  P o z d r a w i a m....
Cóż pozostało po serwowskich klimatach,
obraz jakich mało w pamięci się zatarł,
poblakłe już zdjęcia i dzieciarni kupa
dzisiaj już dorosłych -
swego miejsca szukaj...
                   A czy znajdziesz choć dzisiaj sielankowy widok?
                  Wszystko się zmieniło, płynie tylko Wisłok.
Rozjechała się ferajna 
po światowych katach,
a tego co już nie ma,
nikt już nie "posprząta..."
                                               Dzikie uroczysko, 
                                               w tle kamienna hala,
                                               dziki też parking
                                               mój umysł zniewala.
Nie przychodzę tu często,
choć mam parę kroków,
łza się w oku kręci,
wolę zostać z boku...
Na balkonie starej "Serwówki." Mój najmłodszy brat w zdziwionym ukłonie rozmawia z synem gospodarza Kazimierzem Serwą.
Moja kuzynka Jadwiga (córka mojego chrzestnego). W tle dom pana Szeligi na Podpromiu i niezbyt przyjemny śmietnik. Dziś to już ponad sześćdziesięcioletnia kobieta.
Wszystkie te zdjęcia są autorstwem mojego kuzyna na motocyklu wraz ze swoim synem
Zbigniewem.
Pozostaje mi nic więcej, jak raz jeszcze życzyć wszystkim udanego weekendu.
                                                             P  a  p  k  i  n



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz