Do Adwentu jedna chwila - do Świąt jeszcze dalej...
Często o tej porze roku podejmuję temat jakby od nowa...a mógłbym głowy sobie nie zawracać, tudzież innym gdyby nie to, że aby jakoś żyć, trzeba dokonywać jakichś zakupów, choćby tylko podręcznych. Mamy ostatnią dekadę listopada, a tu proszę - w sklepach, zwłaszcza marketach "króluje" Boże Narodzenie. Piszę o tym każdego roku i nic w tej materii się nie zmienia...Ja rozumiem - pogoń za pieniądzem, ale bez przesady. Czy już nie mogę zaopatrzyć się w niezbędne produkty nie chodząc pomiędzy półkami , gdzie widać świat Świąt? Owszem - może przyjemnie (zależy dla kogo) przejść obok lub w pobliżu oświetlonych rzędów wszelkiego rodzaju świecidełek, ale co dalej...? Czy wtedy, gdy one nadejdą, nie będziemy mieli już dość? Mimo wszystko jakieś to bez uroku w dzisiejszej atmosferze, a właściwie jej braku. Jeszcze przed Świętem Zmarłych "zapędziłem" się do Lidla, choć właściwie szerokim łukiem omijam te sklepy. To był jednorazowy i wyjątkowy przypadek. I co zobaczyłem? Tam już wtedy było Boże Narodzenie. Do licha - czy ja muszę smak zatracać jakimś durnowatym komercjum? jak się potem dowiedziałem - dział bożonarodzeniowy zniknął tak szybko, jak powstał po interwencji klientów. Super...! Ale już dziś inna sprawa, wypowiadam się na temat innego marketu, tym razem francuskiego - tu rzeczywiście "króluje" Boże Narodzenie. Klientów raczej niezbyt wielu, ale liczy się fakt. I co to wszystko ma znaczyć? Zapewne pracownicy sklepu pracują z wyprzedzeniem, a tuż po Nowym Roku rozpocznie..Wielkanoc (?) - można oszaleć! Dzisiejsze pokolenie uważa to coś za normalne - ja nie! Bo co Ono wie na temat Bożego Narodzenia? Gdzie ta atmosfera, te wypieki (dzisiaj wszystko gotowe), pachnidła i..."widok" ciszy (?) z sypiącym z nieba śniegiem, rozmodlonym przy jasno świecących lampach ulicznych. To wszystko odeszło wraz z komercjalizacją w niepamięć. Świat się zmienia, czasy także i...ludzie. W dorosłych brak poczucia obowiązku, przekazu, aby młode pokolenie choć trochę uczulić na dobro płynące z tradycji...Wszystko odchodzi z czasem, który przemija, jak Ci, którzy nam wpajali wszystkie zalety tamtego świata. Próbuję je kultywować, ale często we własnym już gronie (niedorzeczne?) i zachowuję w pamięci, przekazuję swoim wnukom...Dzisiaj nie ma śniegu i trudno liczyć, że będzie, że święta będą białe, jak mówi kolęda. To już nie to słońce świecące w oczy w przy silnym mrozie, bo dzisiejsi mówią, że im świeci tyle, że tamto było o wiele jaśniejsze, a śnieg był bielszy od najjaśniejszego blasku...Teraz nie ma już nic, czym można było by się fascynować, choć w swoim światku, który sam sobie tworzę, ta atmosfera dawnych lat jest dostrzegana - bo to mój i tylko mój świat...Tak więc stwórzmy sobie swój własny klimat, taki indywidualny, omijając z daleka komercję wspomnianą na początku. Boże Narodzenie niech będzie dla nas kolejnym Świętem radości, uduchowienia, a zbliżający się Adwent, czasem przygotowania do narodzenia naszego Pana...Co do sklepów, niech sobie będą - nie mamy na to wpływu - ważne to, co w sercu nosimy. Serdecznie pozdrawiam.P a p k i n
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz