Szukaj na tym blogu

piątek, 23 listopada 2018

                              Wspomnienie lata...

Któż z nas nie lubi pomarzyć, powspominać o historii minionego czasu, o zdarzeniach zwłaszcza tych, które były powodem radości, refleksji, zadumy...Czas jesieni i zimy, to czas takich wspomnień, powrotu do tego, co było i przeminęło, a jeśli są przesłanki, to wracamy choć w myślach do tamtych dni, miejsc, zdarzeń...Również ja miewam takie stany zadumy i refleksji. Dziś przywołuję miejsce na wskroś opuszczone, samotne, gdzie tylko przypadkowy przechodzeń, raczej wędrowiec, może właśnie przez przypadek znalazł się w takim miejscu - zapomnianym i dziwnym zarazem. Wielokrotnie w swoich "pogadankach" - opisach różnych miejsc, wskazywałem na miejsca zapomniane, czasem nawet dziwne jak to. I ciągle nurtuje mnie pytanie, co było powodem, jak to się stało, dlaczego akurat w takim miejscu wybrano własnie to? Pustkowie - można śmiało powiedzieć, daleko od ludzi, w szczerym polu, a właściwie trudno polem nazwać, bo pole kojarzy mi się z uprawą płodów rolnych, zbóż i podobnych. W tym miejscu nic innego nie mogło by być tylko łany zbóż o złotych kłosach, jak to opisywałem w rodzinnej sadze, a dotyczyły one majątku, ówcześnie pod Krakowem, dziś dzielnicą miasta, gdzie jeszcze później Austriacy wybudowali ford obronny u schyłku IX wieku. Niebawem przedstawię krótki fragment opisu tego rodzinnego wówczas "Raju..." Miejsce, które dziś wspominam, jakoś szczególnie tkwi w mojej pamięci i zamierzam odwiedzić je ponownie. Chciałbym też wcześniej zapoznać się z historią lub uzyskać choć minimum informacji, bo chyba warto....Oddaję się stanowi, które cechowało moja osobowość w momencie dotarcia do tego tajemniczego i odosobnionego miejsca..."Patrzę w niebo - białe obłoki na błękicie nieba przepływające niczym statki i żar lejący się tu na dole. Kładę się na bujnej zielonej trawie uważając, aby nie nadepnąć na ewentualną żmiję wygrzewającą się w słońcu - (zawsze jestem ostrożny w podobnych sytuacjach) - mięciutkiej i pachnącej...Słyszę pieśń ptaków, w oddali chyba klekot bociana, bo trudno go dostrzec, a tuż nade mną skowronek...Wyobraźnia i to co mnie otacza - kilka topoli, krzaki i zarośnięte, zapomniane mogiły z przewracającymi się krzyżami. Gdzie ja zawędrowałem, - próbuję się zastanowić (?) Ciepłe, wręcz gorące promienie słońca ogarniają moją twarz, dotykają natarczywie oślepiając wzrok. Niewielki szum drzew na delikatnym wietrze ledwo dostrzegalnym i gęstych zarośli - wszędobylski powój w tym tajemniczym świecie starego cmentarza w odludnym miejscu. Mały, porośnięty bujną roślinnością, zapomniany przez ludzi...Skarby tej ziemi kryją tutejsze mogiły, a ponad nimi powietrze przejrzyste, lekki podmuch wiatru, przyjemny ptasi śpiew. Tu ptaki śpiewają kołysankę tym, którzy złożyli swoją ofiarę za nas, byśmy mogli dziś cieszyć się wolnością. To wszystko dzieje się tu, w miejscu, gdzie aż po horyzont niczego nie widać tylko jeden wielki ugór...Jakim cudem w takim odludziu znalazła się ta nekropolia? Wokół żadnej żywej duszy i tak pomyślałem sobie, gdyby nie daj Boże coś mi się stało, byłby kłopot - to miejsce wręcz przeraża...I tylko ta droga biegnąca pośród pustkowia, rzadko używana i żadnego innego śladu. Kępy zeschłej trawy, pojedynczych krzaków i ja tu sam na dywanie wielkiej tajemnicy tego miejsca...Oaza ciszy i spokoju. Tutaj zasnąć na wieki pośród tego pustkowia. Swoim ostatnim spojrzeniem otoczyć to wszystko westchnieniem, a żegnając się powiedzieć: "Dziękuję Ci Panie za to co stworzyłeś i za to, że właśnie w tym miejscu jestem..." Bo ja dziś idę z wiaderkiem życia - ścieżką, którą niegdyś Ty Panie się przechadzałeś...Bo kiedy już usiadłem w tym miejscu, tak historycznym - pokłoniłem się! Tam w oddali groby tych, co oddali życie, bym mógł dziś przysiąść w tym miejscu, ciekawym i tajemniczym, gdzie ulatuje modlitwa. Tu nawet strzeliste topole w ciszy wiatru przenoszą ową pieśń..."
                                         (Owczary, 13 lipca 2017)

Z racji nadchodzącego weekendu, życzę wszystkim spokojnego i udanego wypoczynku. Pozdrawiam.
                                                      P  a  p  k  i  n     

2 komentarze:

  1. No coz, dobrze Ciebie rozumiem... Pewnie wiesz o tym, nie od dziś ale ja też skoro tylko zjadę z działki myślę już o następnym sezonie letnim.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam to cały czas, tego czegoś nie da się zapomnieć. Pozdrawiam Bartku.

    OdpowiedzUsuń