Szukaj na tym blogu

wtorek, 10 września 2019

                              Deszczowe klimaty...

Jest taki czas, dzień, chwila, kiedy człowiekowi opadają ręce. Nic się nie chce, staje się apatyczny, znużony - taki nijaki...W taki dzień, kiedy jestem gdzieś w plenerze, siłą rzeczy wiadomo, że muszę zdać się wyłącznie na siebie, skupić na uwadze wokół tego co robię, jak robię, choć również wtedy można pokusić się na małe lenistwo - bo cóż ma do roboty? W końcu, gdy pada deszcz, mżawka, wilgoć wdziera się za kołnierz, jest mglisto, zimno - można z namiotu nosa nie wytykać, usiąść przy tlącym się tuż obok ognisku, albo w pelerynce na grzbiecie i kaloszach pochodzić po lesie lub po ścieżce, która gdzieś prowadzi - mimo wszystko spędzić ten czas w miarę dobrze, bo czasu ma się sporo...Jest klawo, bo to (nie) typowe sytuacje...Ale dziś, tu w mieście tak nieciekawym w czasie jesiennej mżawki, zgniłego powietrza, to zgoła widok nie ciekawy. Brak zajęcia (gdybym chciał, to bym go sobie znalazł) - nawet z lenistwa bywa męczący. W głowie też pustka - tak na prawdę umysłowe zniewolenie. Cóż - czasem to dobra sprawa, takie zniewolenie aurą za oknami, gdy po szybach spływają krople deszczowych łez. Ale czy to oznacza przymusowe siedzenie w domu? Nie, to nie mój styl. Parasol w dłonie i w drogę, choćby kilka kroków po mokrym trotuarze - do sklepiku po masełko, chlebuś nasz powszedni, a może nawet piwko?  Cóż, to wszystko dla dodania otuchy nawet samemu siebie...Tak więc nie zamartwiajcie się zbytnio, taki to już czas przez który trzeba jakoś przejść. Ale słonko jeszcze zaświeci i będzie super. No to co - idziemy w plener! Miłego dzionka wszystkim życzę. Trzymajcie się - do następnego...Pozdrawiam.
                                                        P  a  p  k  i  n

2 komentarze:

  1. Ten post przypomniał mi moje letnie wakacje z czasów szkolnych, kiedy to będąc w podpoznańskim Tucznie biwakowałem pod namiotem. Deszcz siąpił a my jak te zmokłe kury w kurtkach siedzieliśmy przy ognisku. Pozdrawiam Picasso.

    OdpowiedzUsuń
  2. Gdy pada deszcz, niekoniecznie można być zmoczonym, a jeśli nawet, to żadna tragedia. Na wszystko trzeba być przygotowanym. Jeśli jest się przygotowanym na takie niespodzianki, może być nawet wesoło, bo niby dlaczego nie? W tym miejscu najlepiej przypomnieć słowa piosenki: "A ja chodzę desperacko i na przekór wszystkim moknę..." Pozdrawiam Bartku.

    OdpowiedzUsuń