Krótka refleksja na dziś...
Cisza...Jest tak przejmująca, że aż strach pomyśleć co było by, gdyby ktoś teraz włączył wiertarkę i zakłócił mi błogi spokój? Albo, gdyby było lato, słyszał bym przelatującą muchę nad moją głową...Ta cisza, to samotność (chwilowa), nie może być "śmiertelną" raną, ani w moim, ani w innym sercu, bo daną chwilę można szybko zmienić, choćby wspomnianą wiertarką...Bo z całą pewnością nie będę krzyczał, kiedy będę odchodził - ptaki bowiem też odlatują w milczeniu, drzewa usychają bez jednego słowa, a dzień oddaje się nocy w posłuszeństwie ciszy. Można zamknąć drzwi za sobą i wyjść nie pozostawiając kartki na stole. Gdybym tak postąpił, to do kogo musiał bym ją adresować - bo chyba nie do siebie? Przerażona mina też mi nie przystoi, bo i po co? Nie pożegnam się z nikim, ani z Tobą, ani z...Pójdę sobie zwyczajnie, jakbym szedł na spacer...Wiem, może to zbyt drastyczne, jak na obecny czas, ale taki dzień może przydarzyć się każdemu, a skupienie, refleksja też jest na czasie...Kiedy tak "odchodzisz" to nic się nie zmienia - wszystko i cała reszta jest taka sama. Czy widzisz to inaczej..? Chwila zadumy w tej przejmującej ciszy, bo nic innego do głowy nie przychodzi. Może to dobrze, bo następne dni będą o wiele lepsze, ciekawsze, radośniejsze, co nie świadczy, że ta chwila jest gorsza od pozostałych...Idźcie przed siebie z uniesioną głową, w poczuciu radości, w oczekiwaniu na nadejście najpiękniejszych Świąt, jakim jest Boże Narodzenie. Bo jeśli mogę Wam w tym pomóc słowem, będę wdzięczny - dziękuję!P a p k i n
Odkąd Cię znam, zawsze byłeś pogodnym "gościem". Nie mam więc pojęcia skąd ten czarny wpis. Gdy zacząłem go czytać odniosłem wrażenie jakbyś żegnał się z tym światem.
OdpowiedzUsuńBartku. Każdy z nas ma jakieś problemy. To, że mnie akurat teraz dotknęły, nic nie poradzę. Ale to temat nie na tym portalu. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń