Jeśli weekend oznacza nudę...
Każdy próbuje zabezpieczyć swój czas na swój sposób w okresie nadzwyczajnym...A ja zastanawiam się, co ludzie powiedzą za jakieś pięćdziesiąt (50) lat, co powiedzą i jak wspominać będą rok 2020...? Ja tego nie dożyję, ale moi wnukowie zapewne tak...! Co by nie powiedzieć, staram się swój czas tak planować, aby nie zgłupieć, nie zwariować, choć do zagadnienia podchodzę w luźny sposób i ze zrozumieniem. Cała reszta została przesunięta na nieokreślony czas. A co robię? Przeglądam stare zdjęcia, teksty i odkrywam je na nowo. Toteż dziś, na ten weekend, trzeci fragmencik wspomnień z przed lat. To osobiste notatki - kto chce niech czyta, kogo nie interesują - trudno, nie zmuszam...Rozważania na czasie (3)....
Długonoga laska szybkim krokiem przemierzała śródmiejską ulicę, stukając obcasami o trotuar sprawiając wrażenie człapania niepodkutej szkapy. Stukot butów i szybki krok, zawsze wzbudzał we mnie odruch zdenerwowania. Dlaczego ludzie to robią, przecież sam chodzę w cichobiegach, choćby ze względów bezpieczeństwa - nikt mnie nie słyszy, mogę przemieszczać się bezszelestnie - nie przeszkadza to nikomu odgłosem klapnięcia...I mógłbym tak psioczyć, gdyby nie fakt, że ta "blać," która mogła by wywołać u mnie odruch wymiotny, była moją dziewczyną! Czyżbym musiał przywyknąć do tego stanu rzeczy? Zapytałem, czy ten obcas musi być taki twardy i...wysoki? I chyba popełniłem gafę, bo cóż ten obcas znaczy skoro najważniejszą jest Jej obecność, a ostatnia noc dobitnie o tym świadczy? Więc czego się czepiam...? A potem w ciągu wielu lat nie będę zwracał uwagi na stukot "kopyt." a nawet nie będę ich dostrzegał - wrócę do problemu znacznie później, czyli własnie teraz...I brakuje mi tego Jej stukotu, tych bucików i wszystkiego innego, z Nią związanych chwil, lat, Jej widoku...A dzień miał być pogodny i mogła wsunąć na stopy lekkie sandałki na pasku, lekkie, aby nie unosić zbyt wysoko nóg, lecz sunąć nimi lekko jak piórko uniesione na wietrze. Ale miała nosa - to co z rana wydawało się porannym słonkiem, zamieniło się w szary dzień, a jeszcze później deszczem...Była filigranowa, szczupła w talii, wymarzona dla każdego faceta, któremu woda sodowa do głowy nie uderza na widok takiej dziewczyny...I te włosy rozwiane na wietrze, długie ciemno blond, duże brązowe oczy osadzone głęboko i to zniewalające spojrzenie. Że też coś takiego mogło zakochać się w takim nico jak ja, który w dodatku popadł w "niesnaskę" egzaminatora, w facecie, który sam nie wie, kogo i co mógłby swoją osobą prezentować? Facet, to facet - żadna figura, bo czym mógłbym się pochwalić? Mięśniakiem nie jestem (takich nie lubię, bo jak lubić można siebie z powodu nabitych muskułów? Obrzydliwe!)...Ona sama, jak zauważam też takiego samca nie lubi...Człowiekowi różne myśli mogą plątać się po głowie, mając przed sobą takiego Aniołka, tak delikatnego, o czym mogłem przekonać się wczoraj. To było pierwsze, fizyczne "zderzenie," takie normalne, które zmieniło mój tok myślenia - w ogóle zmieniło punkt patrzenia na osoby płci przeciwnej, a że jest to płeć odmienna, mogłem się sam przekonać...Do licha - co czuje facet i jakże nie kochać takiej istoty, która mu zaufała...? No dobrze - ten stukot obcasów słyszę do dziś i nie chcę, aby zamilkł, aby nadal był słyszalny i...tęsknię za nim...Deszczowy dzień jakby "wybawieniem" od plątania się po ulicach. Taki szary, choć ciepły dzień jest melodią tak delikatną, snującą się po zmysłach , jest upojeniem, oddaniem się bez reszty tej kochającej osobie. To niesamowite, jak można być szczęśliwym w czasie "płaczącego" za oknami dnia, z kimś, kto kocha Cię tak, jak Ty Ją...! Oby takie dni trwały jak najdłużej...I aż cisną się na usta słowa (z przymróżeniem oka) piosenki: - "hej przepijmy naszej "babci" majtki w kratkę..." Oczywiście, nie chodzi tu o jakąś babcię, lecz zdrobniałe określenie tej pięknej dziewczyny i to co skrywają Jej wdzięki - ten tylko wiedział będzie, kto zdobył jej uczucia...Dziś odpuszczę sobie pytanie: - "co po mnie zostanie" i odłożę je na...później. A zdjęcie powyżej...no cóż - marzenia, marzenia, tylko to mi pozostało...
Pozdrawiam.
P a p k i n
P a p k i n
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz