Szukaj na tym blogu

czwartek, 20 sierpnia 2020

                                 Rozstajne drogi...

Włóczykij Papkin obudził się wczesnym świtem - może niepotrzebnie, swój tobołek miał spakowany już z wieczora i praktycznie gotowy był do wyjścia...Nie mniej, sama myśl, że jest zmuszony opuścić swoje miejsce, nie pozwalała mu spać spokojnie. Toteż dzisiejsze wczesne wstanie było wybawieniem po nie przespanej nocy...Otworzył szeroko drzwi i spokojnym wzrokiem objął drogę przechodzącą obok domu prowadzącą w głąb lasu - drogę, którą tyle razy przemierzał, a dziś zapewne postawi tu ostatni krok. Uda się zapewne poza linię lasu, gdzieś za horyzont, który wyłoni się przed oczyma, które poprowadzą go przed siebie...Teraz stanął na progu bezradny, obojętny, choć wyraźnie spokojny - świt bowiem uspokoił nocny niepokój. Schylił się i sięgnął po tobołek leżący tuż przy progu, przerzucił go przez ramię i zrobiwszy pierwszy krok, znalazł się przed domem. Nie czuł 
jego ciężaru - cała jego zawartość skrywa w sercu, bo to bagaż uczuć gromadzonych przez ostatnie lata. Wszystko skrywa w swoim wnętrzu, bo przyjaźnie są dla Papkina wszystkim co ma, a myślowe "obciążenia" gdzieś się ulotniły. Nie zadaje sobie pytania - "co jest, co spotka za horyzontem, za zakrętem drogi, za ścianą lasu." Pytanie, które często mu towarzyszyło, a dziś, czy ma jakiś sens...?  Jak nigdy spojrzał do tyłu zostawiając otwarte drzwi tak, jakby miał tu wrócić...(?) Na karcie kalendarza zawieszonego na ścianie pozostawił te słowa: "Dziękuję za obecność, za ciepłe słowa, przychylność i cierpliwość. Jeśli słowem lub czynem uraziłem - przepraszam." A teraz - komu w drogę, temu czas - bywajcie!
                                   "O słońce -
                          wyjdę ci naprzeciw.
                       Oświetlaj moją drogę - 
                          mój nowy dzień..." 
Pozdrawiam.
                                              P   a   p   k   i   n   

2 komentarze:

  1. Nie wiem skąd takie myśli masz, mam nadzieje że to napisałeś w "cudzym słowniu" jak to masz czasami w zwyczaju. Pozdrawiam, Picasso

    OdpowiedzUsuń
  2. Zawsze mam podobne myśli. Skoro nie wiem co jest grane, musze jakoś zareagować, nawet jak tym razem zdecydowanie. Ale wrócę, możne nawet dziś. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń