Słodkie lenistwo...
Można powiedzieć, że nie ma nic wspanialszego niż słodkie lenistwo...Leniuchuję z dwóch powodów: 1-nie muszę intensywnie myśleć, co napisać, jaka ma być i o czym kolejna notka na blogu. Spowodowane jest to niepewnością, co będzie, kiedy blogspot przeistoczy się w nową wersję, której w żaden sposób nie mogę uruchomić na nowym fajsie, bo dotychczasowa "licencja" właśnie się kończy. 2-bo kawę mogę wypić o każdej porze dnia, nie trzeba wcześniej iść spać, bo dni mimo wszystko są jeszcze długie, choć krótsze (dziś o godzinę i czterdzieści minut). Bo nic mnie nie goni, mam mnóstwo czasu, a po 24 sierpnia wybieram się na dłuższą wędrówkę, bo nie muszę nic robić w kwestii 1-szej, a śniadanie może być o której wyjdzie - obiad natomiast też sam się przypomni w którymś miejscu. To co mogło by mnie "męczyć," poranny komar, który bzykał niemiłosiernie nad moją głową przez całą noc. To jedyny szkopuł , bo chronicznie nie cierpię komarów - mógłbym je bezlitośnie wybić. Ktoś mi kiedyś mówił, że one (komarzyce)-czują mój lęk przed nimi i dlatego mnie gryzą. Próbowałem kiedyś je rozpracować psychologicznie mówiąc sobie, że mam je głęboko w....Niestety - terapia na komary nie działa, kiepsko działają spraye i...zaklęcia. Takie jest życie i nic nie poradzę. Komar też żyjątko, tylko dlaczego akurat mnie muszą atakować...? Skoro weekend, to niech będzie weekendowo z komarami w tle. Dużo słońca życzę (jest upalnie), zdrowia i dobrego samopoczucia.
Pozdrawiam.
P a p k i n
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz