Szukaj na tym blogu

sobota, 13 lutego 2021

 


                     Wolna sobota u Papkina...

Zastanawiałem się, czym mógłbym zająć się w nadchodzącym po piątku, czym zainteresować tych, którzy zechcą odwiedzić mnie w tych dniach? W zasadzie nic specjalnego do głowy mi nie przychodzi, ale...Mamy pierwszą dekadę lutego z głowy, czyli poza sobą. Weszliśmy w "trudne" dni, jak określam nadchodzący czas. Przeszliśmy przez tłusty czwartek, obfitujący w jakąś histerię kolejkową. Jak widziałem te tłumy przed cukierniami, odechciało mi się wszystkiego. Rozumiem - tradycja, ale do licha bez przesady - paczka można kupić sobie bez kolejki przez cały rok, jakiego się chce i za każdą cenę. Gdyby mogli, pobiliby się, bo ktoś niechcący  wszedł komuś przed siebie lub stanął za jego plecami...I tak wszystko kręciło się pod jedno dyktando...Jutro Walentynki, a ja sie zastanawiam, jak to jest, że zakochani jesteśmy tylko w ten jeden dzień i czy aby faktycznie jesteśmy zakochani...? Być może, ale jak się widzi te "drapaki" zwane kobietami na ich spędach, to człowiekowi odechciewa się wszystkiego, nawet tego zakochania. A w ogóle uważam, że wszystkie te uczucia są jakieś sztuczne, takie plastikowe, jakby na pokaz - wielka miłość, a za moment rozstanie. Ale niech sobie każdy z osobna rozważy tę kwestię we własnym sumieniu...Co nas jeszcze czeka...? Ostatki, czyli połowa lutego i zaraz Popielec. A jeszcze kilka dni temu świeciła jeszcze choinka (?) Nie nacieszyliśmy się zbytnio Karnawałem, bo odniosłem wrażenie, że go w ogóle nie było. Ale kiedyś za moich młodych lat, Karnawał to było coś! W restauracjach grały orkiestry (grały cały rok) i inne zespoły muzyczne. Na sam odgłos i w takt muzyki można było tańczyć nawet na ulicy, co zresztą się czyniło. A panie w szpilkach na wysokich obcasach, w przewiewnych sukienkach, bawiły w tańcach facetów, a kelnerzy uganiali się pomiędzy stolikami. My gówniarstwo byliśmy tylko świadkami ówczesnych czasów...O Walentynkach mowy nie było, to przyszło znacznie później i jest to "wyrób" zachodni...Ostatki mijały o północy, bo chwilę później był już Popielec. Wszystko cichło, nastawała cisza, a Ci, którzy tańcowali i nie tylko, kilka godzin później pochylali głowy, by w pokorze przyjąć popiół na głowę z formułką: "Z prochu jesteś...." Jakie to wszystko kuriozalne, bo wtedy nikomu do głowy nie przyszło, że za parę lat (?) stanie się to namacalnym faktem. W ziemi proces ten trochę trwa, ale wystarczą dwie godziny i w zasadzie pozostaje z nas kupka prochu...Tak i dziś żyjemy w tej smutnej rzeczywistości. Ale chyba się nieco zagalopowałem, bo mimo wszystko świat trwa, życie toczy się dalej a my cieszymy się tymi ostatkami, bo nawet zatwardziali ateiści, co do czego mają prawo -  też w jakiś sposób respektują te "restrykcje" tradycji katolickiej. Co Papkin zamierza robić? Chyba nic specjalnego. Jeszcze parę miesięcy temu zarzekałem się, że zlikwiduję sprzęt i wszystko co do tej pory służyło mi do moich wędrówek. Zrehabilituję go, sprawdzę, naprawię i nadal służył mi będzie gdzieś w głuchych ostępach, na dalekich szlakach moich wędrówek - daleko od ludzi, od rozhisteryzowanych dziwaków na ulicach, od tej dziczy - jak najdalej...! Wiosna nadejdzie szybko, to już tylko chwila i będzie można cieszyć się "wolnością" na łonie natury...
Życzę pomyślności , zdrowia, udanych wypoczynków tak, jak to sobie każdy zaplanował. 
Pozdrawiam
                                             P  a  p  k  i  n

PS.
Pamiętne lata 70-te XX wieku. Czesław Niemen (Wydrzycki), długie włosy, które też nosiłem i spodnie "dzwony..." i ta muzyka. Najpłodniejsze lata pod tym względem...

5 komentarzy:

  1. Moja mama pamięta jak starsze pokolenie komentowało, że Niemen (którego bardzo lubiła) to dzikus i zwyrodnialec, który nie umie śpiewać. Pewne rzeczy się nie zmieniają, albo raczej powtarzają się cyklicznie ;) Pozdrawiam weekendowo.

    OdpowiedzUsuń
  2. Szanowna pani, po raz pierwszy słyszę taka opinię o Niemenie. Nie wiem kim trzeba być, aby takie opinie lansować. Czasy, o których mówię były najwspanialszymi i płodnymi jeśli idzie o muzykę> nie mogę identyfikować się z pani opinią, to jakieś kuriozalne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :D To nie moja opinia. Starym ludziom często nie podoba się to, co pokazuje nowe pokolenie. Nihil novi.

      Usuń
  3. Acha, czyli uważa mnie pani za starego? Cóż, może mam swoje lata, ale nie uważam się za osobę starą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pisałam o starcach, którym nie podobał się sposób śpiewania Wydrzyckiego. Oraz napisałam, że jojczenie starców nad młodszym pokoleniem (wynikające pewnie z lęku własnego przemijania) powtarza się bezustannie w historii (już starożytni Rzymianie zapisywali, że ze światem jest coraz gorzej). Reszta to Twoja interpretacja (w sieci staram się był egalitarna, czy pan, czy cham, piszę na "ty", jeśli to jest dla Ciebie problem, oczywiście się dostosuję). Pozdrawiam.

      Usuń