Krótka historia wieloletnich przyjaźni...
Historia przyjaźni i znajomości z "Kaśką Litwinką" - Łemką, którą nie dotknęła akcja Wisła, u której w okolicy Wetliny spędzała swoje wolne chwile cała nasza grupa. Teraz spotykamy się już tylko nad Jej mogiłą, w pobliżu domu w którym mieszkała (to był też nasz dom)....
Bo tutaj chciała być pochowana...A sama chatka podstarzała, leciwa z racji wieku stoi jeszcze, choć od wielu lat tuż obok na gruncie jej posesji znajduje się mogiła Marii. Syn jej - Marian - dziś emerytowany lesniczy pobudował domek w samej Wetlinie, gdzie bywam wsłuchując się w ciszę. Bo tu jak w bajce i aż zrozumieć trudno, że są jeszcze takie miejsca na świecie jak to...Jedna z wielu historii wędrówek po Bieszczadach.
"Gwarno" zawsze tu było
przez te wszystkie lata,
przyjeżdżaliśmy grupą,
zawsze w środku lata.
Tu spędzaliśmy chwile
zbierając malinki,
na dzikim zagonie,
u "Kaśki Litwinki...."
Życzę pogody ducha, większej wiary w siebie, uśmiechu i jak zwykle dobrego humoru i wypoczynku..
Pozdrawiam.
P a p k i n
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz