Wolna sobota z Papkinem...
Usiadłem w oknie, jak kot na parapecie patrząc na pełzające samochody. Ruch o tej porze jest znikomy, ale już w godzinach szczytu - znaczny. Dla mnie bez różnicy, bo nie mam wpływu na to co dzieje się za oknami. Ilekroć nie spojrzę w okno, widok ten sam..Przyzwyczajony jestem do miastowego zgiełku, tu odpocząć się nie da - odpoczywam w Bieszczadach regenerując umysł i wszystkie swoje członki..."Rzuć wszystko i wyjedź w Bieszczady" - hasło, to od dłuższego czasu stało się tak modne, że pojawia się w przestrzeni bardzo często. Idąc tokiem mojego myślenia, kto wie, czy aby nie mają racji Ci, którzy hasło to lansują, niezależnie, czy mówią to poważnie, czy tylko tak sobie? Co prawda nie utożsamiam się do niego ponieważ od lat jest ono moją dewizą, od czasów, kiedy nikomu do głowy słowa te nie przychodziły. A jednak prawdą jest i tego należy się trzymać. Jedni "rzucają" na czas jakiś (urlop, wczasy) swoje domowe pielesze i ruszają na podbój bieszczadzkich szlaków, ciesząc się wolnością i beztroską chwili. Inni mnie podobni wędrują dzikimi ostępami, z dala od hałaśliwych szlaków - tam szukając w odosobnieniu natchnienia i wypoczynku...
Z okna widać świat dnia co dziennego, świat daleki od ideału, zgiełk i "przepychanki" w korkach szczytowych godzin. Jak kot siedzę na parapecie i myślę, że tylko chwile dzielą mnie od pierwszego kroku, który skieruje mnie do krainy spokoju, tam, gdzie czuję się najlepiej. A miałem zrezygnować (?) "Kocie" siedzący spokojnie w oknie, patrzący na świat z tego ruchliwego miejsca - wyczekuj na promienie słońca, które wysuszą Twoje szlaki, abyś mógł swobodnie poruszać się po bezdrożach tego pięknego zakątka, jakim są Bieszczady...
Pozdrawiam życząc udanego wypoczynku.
P a p k i n
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz