Takie sobie myślątka....
Czy dziś w dobie plastikowego świata, człowieka ogarniętego machiną korzyści, zagonionego (w większości na własne życzenie), zmęczonego (także z nic nie robienia), wiecznie czegoś niemającego (choć już brak szuflad) i kart bankowych, dbającego wyłącznie o siebie, swoje racje i potrzeby, nienawidzącego wszystkiego i wszystkich, którzy nie odpowiadają jego zachciankom...Czy w tym wszystkim jest jakieś miejsce dla sumienia, zadumy, przemyśleń, wspomnień o tym, co było dawno temu i nie odpowiadało dzisiejszemu zezwierzęceniu (niestety, ale taki dziś świat)...A może wszystkie te wartości poszły sobie w siną dal nikomu nie potrzebne...? Bo czy dziś sumienie może być przydatne w tym pustym, pełnym obłudy i zakłamaniu świecie...?
Motto, które (być może) będzie mi przyświecało w najbliższym czasie, choćby z powodu tzw. "martwego sezonu," jakim jest pora zimowa. I w tym miejscu nie zgodzę się ze słowami mojej przedmówczyni (nie będę tych słów cytował), że wspomnienia - powrót do starych dziejów - czasów, jest nie dobrym pomysłem. A ja pytam - dlaczego?
Na ile uda mi się zrealizować zamierzenia, o których trudno pisać, gdyż bardzo często dotykają prywatności, aby się nie powtarzać, ale z kolei ich opis pozwala nazywać rzeczy po imieniu i może (tak - może) świadczy o dojrzałości nie tylko autora, ale również czytających, myśli, porównań, choć nie wszyscy zaraz muszą zgadzać sie z jego "wynurzeniami." A zatem, nie kończę tego cyklu, który od czasu do czasu sie pojawia na blogu i myślę, że będzie można wywnioskować, co tak naprawdę autorowi chodziło (czasem to zagadka), czym sie kierował, na co zwracał uwagę, co go interesowało i jaki był świat o którym pisze. Bo kiedy skończy się ten cykl będę mógł odejść na zasłużoną emeryturę...Każda notka z tego cyklu sygnalizowana będzie tym tytułem i znakiem:
Przeminęło z...wiatrem.
Pomyślności życzę, pozdrawiam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz