Szukaj na tym blogu

piątek, 10 września 2021

 


                               Już tylko wspomnienia lata...

Może wszystko od początku zacząć,
od słów do gestów
poszukać nowych znaczeń?
A może już teraz zamknąć już drzwi za sobą,
by je otworzyć na wiosnę, na nowo,
jakże inaczej...?
                                   **
"Morze traw rozstępowało się jak przepaść, z każdą chwilą oddalało mnie od miejsca, które w swym spokoju przypominało m i pokój w cichym domku na skraju Wetliny. Coś kłuło serce, coś tam błysnęło w głowie....Czy jestem "emigrantem" wędrującym  po połoninach, przypominającym turystę, który znalazł się nagle we wspaniałym świecie przyrody....? Znowu patrzę kątem oka , pluję, szukam jakichś podobieństw, wyłapuję różnice, czasem płaczę z zachwytu, a potem znudzony ruszam dalej na kolejny odcinek trasy przez kolejny próg gór....Tu i ówdzie, właściwie na każdym kroku jest wygodna, miękka, choć szorstko ostra trawa - typowa dla tej krainy, po której można się ześlizgnąć, jak w zimie na sankach po śniegu...Przysiadam, wypoczywam, nikt mi tego nie zabrania, ale w trawie może czaić się zaskroniec, prędzej żmija. Płoszę obserwujące mnie zwierzę - jeleń, dzik, żbik, może nawet wilk lub niedźwiedź, którego nie chciał bym spotkać na swojej drodze, a który zdaje się mówić: - "no już dosyć człowieku - zobaczyłeś co miałeś zobaczyć , idź już sobie dalej, a mnie pozostaw w spokoju..." Zastanawiam się wtedy, kto tu jest intruzem, bo to ja nie jestem tu u siebie. Ale właśnie w taki sposób poznaję wszystkie te wspaniałe widoki, wspanialsze od zamków, dworków, cerkwi, kościółków, choć one są tak bogate w swojej treści. Nigdzie bowiem nie znajdziesz podobnego zakątka co Bieszczady, choć i w Karkonoszach bywają "zabójcze" plenery....Wcześniej, czy później jakiś wewnętrzny głos nakaże iść naprzód, dalej szukać prawdziwej przestrzeni, bo ramiona tutejszych gór, które na każdego czekają, to "usta," które nie kłamią, są jak oczy bezinteresowne, a zarazem zainteresowane pięknem tego zakątka - taki maleńki spokój w duszy człowieka....
Można powiedzieć, że to sen, bo czymże jest sen, jak nie przerwą w życiu...? Zawsze można sobie zrobić przerwę w życiu. Rzucić wszystkie nasze sprawy i ruszyć w bieszczadzkie knieje - do Puszczy bukowej, na połoniny, na Kińczyk - odludzie, które daje szansę  do przemyślenia naszego życia, albo zimową porą, lodową pustynią wędrując, zmagając się nie tylko z naturą, ale też z ludzkim charakterem. To są wyzwania, które dają siłę...Być tu, to jakby śnić - wędrować po zielonym morzy traw falujących na wietrze, wędrować po kamiennych ścieżkach lub w zupełnej ciszy Moczarnego, odnaleźć siebie, sens i to wszystko, o czymw swoim środowisku na co dzień nie pamiętamy...Być w tym miejscu o wschodzie słońca, w porannej rosie, w tropiku południowej pory, późnym popołudniem, o zachodzie słońca, czy w mroku nocy, pod namiotem z nocnymi marami. Usiąść pod drzewem pod rozgwieżdżonym bieszczadzkim niebem w towarzystwie ciszy przerywanej pohukiwaniem puszczyka., albo innym mieszkańcem tej krainy - szelestem krzaka tuż przy namiocie, świecącymi ocz ami wilka....To wszystko jest snem dziejącym się w rzeczywistości....W letnie wakacyjne dni panuje największy tłok na ścieżkach połonin. Złoto zieloną ścieżką wspinającą się na wierzchołki połonin, na okoliczne szczyty - wędrują jak mrówki kolorowi turyści. I wije się warkocz ludzkich istnień - z dala jakby niemy, w zbliżeniu rozmówiony słowami pozdrowień, czasem krzykliwy...Powoli, dalej i wyżej, choć zmęczeni, to jednak coś ich ciągnie w to nieznane, które znajduje sie gdzieś na końcu ich wędrówki. Tu i ówdzie tłoczą się, przepychają, depczą sobie po piętach, by po chwili usiąść, odpocząć, a gdzieś tam na dole, już na końcu dnia zasypiają po udanej przygodzie.....
Leniwie kryjący się mrok daje uczucie spokoju i wytchnienia. Jutro wstanie nowy dzień i nowe wyzwania przed nami. A w lesie, w namiocie pod  drzewami usypiam w poczuciu szczęśliwości. Gdzieś w poblizu odezwał się nocny ptak, coś szeleści w krzakach - nadzwyczajne miejsce do przemyśleń. Bo to własnie w takich warunkach powstają najlepsze opowieści i relacje z wędrówek po tym pięknym regionie....
                                                           *
Piątek - symboliczny początek sobotnio niedzielnego wypoczynku. Wiem, jeszcze nie tak dawno były wakacje, urlopy...ale taki dzień jak dzisiejszy także jest okazją do regeneracji sił po tygodniowej pracy....Powyżej chwila wspomnień po ty co już prtzeminęło. Życzę powodzenia, dobrej pogody (tej duchowej także), dobrej zabawy i zdrowia..
Pozdrawiam.
                                                                     P   a   p   k   i   n




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz