Wolna sobota z Papkinem....
W mojej duchowej pogodzie coś skrzypi ponieważ od jakiegoś czasu zacząłem myśleć innymi kategoriami, że właściwie nikt w niczym nie musi mi pomagać. Inaczej postrzegam nawet swoich domowników, choć oni mieszkają w pewnej odległości ode mnie, ale duchowo jestem z nimi związany, nawet na codzień....Bo to co sam mogłem osiągnąć - już osiągnąłem. Nasze wspólne "stosunki" nawet w miarę układają się poprawnie. W prawdzie zawsze istnieją różnice zdań i pogląd na pewne sprawy, ale kompromis skutkuje, choć nie zawsze się z nim zgadzam - to jakaś niezrozumiała odmiana (?) I fajnie, tak być powinno...Ostatni czas jest dowodem, że może nie jestem beznadziejnym facetem. To pozytywne myślenie jednak skutkuje - ciekawe tylko, jak długo? Faktem jest, że teraz coraz częściej trafiam na normalność. Pozytywy natomiast, to realizowanie się mojej wnuczki. Zdała egzamin na prawo jazdy, pomogłem w kupnie samochodu, więc czego tu jeszcze można chcieć? To chyba najbardziej pozytywna rzecz, jakiej mógłbym oczekiwać...W górę serca moja wnusiu, cieszę się, że Ty się cieszysz....A ja, cóż - muszę kupić nowy rower, bo ten dotychczasowy już się wysłużył i nie warto inwestować w coś, co generuje koszty. Za te pieniądze mogę kupić coś, co posłuży mi jeszcze kilka lat....
A dzisiaj jestem w lesie i co ważne - widok jak w bajce - letnio, ciepło i słonecznie, choć zmiany są już widoczne. Wszystkim bez wyjątku życzę dużo miłości, uczucia i osobistego szczęścia, swobody i wypoczynku.
Pozdrawiam.
P a p k i n
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz