Jesienne refleksje...
Wydaje się, że koniec października i listopad , to smutne miesiące...Za oknami szaro i mokro, no - może tego roku aura jest nam bardziej sprzyjająca i obdarza nas jeszcze sporym ciepłem i...słońcem. Cała przyroda jakby chciała nam przypomnieć, że wszystko ma swój kres. Nasz pobyt na tej Ziemi też kiedyś się skończy...Kiedy stajemy nad grobami naszych bliskich i przyjaciół, zapatrzeni w przeszłość, zasłuchani w modlitwę drzew nad mogiłami, może żal za najbliższymi , którzy odeszli - rozrywa nasze serca. Ale nie płaczmy...Nasze życie tu na Ziemi jest tylko wędrówką, szkołą, w której musimy nauczyć się miłości Boga, bo Pan Bóg żyje w każdym z nas i wszędzie otaczają nas dzieła Jego miłości. Jeśli stojąc nad mogiłą czujemy się osamotnieni, bo odszedł ktoś najbliższy - pamiętajmy, że tak naprawdę nie jesteśmy sami...Wszystkie te refleksje zabieram ze sobą na cmentarz, aby dzielić się nimi z tymi, którzy już odeszli. Wspominał ich będę i snuł wspomnienia, kiedy byli jeszcze ze mną. Otulony, może ulubionym szalem, z rumieńcem na twarzy wrócę do domu, usiądę z filiżanką rozgrzewającej kawy i będę przygotowywał się do spotkania z zimą. Przeanalizuję wszystko to, co do tej pory było obecne w moim życiu, a więc wydarzenia wiosny, lata i jesieni...Zastanowię się także, jak żyję, gdzie żyję i jak to jest z tym opowiedzeniem się życia w cywilizacji śmierci, czy cywilizacji miłości....
I jeszcze jedna sprawa...Dziś w nocy, czyli z soboty na niedzielę nastąpi przesilenie jesienne i wejdziemy w czas zimowy. Zegary przestawiamy o godzinę do tyłu, co wydłuży nam sen, ale czy na pewno? Jednym słowem zima za pasem i tak aż do wczesnej wiosny.
A więc do...wiosny. Pozdrawiam.
P a p k i n
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz