Szukaj na tym blogu

środa, 10 kwietnia 2024

 

          "Z listów do Nieba..." - myśli pisane nocą...

Mój świat kończy się tuż za progiem, kiedy wchodzę do mieszkania...Kładę się do łóżka nocą przygnieciony ciężarem minionego dnia...Myśli w duszy kołatają niepokojem, który ogarnia całe moje ciało. Miotam się po nocach - nieprzespane obfitują w słowa, które zapisuję i układam w kolejności według potrzeb...I jak niedawno pisałem (nic pod tym względem się nie zmienia) -  gdzieś pod czaszką przesuwają się całe szeregi czarnych, maleńkich liter, jedne za drugimi, jak legiony natarczywych owadów, szeleszcząc niemal dosłyszalnie, tworząc banalne zdania nonsensowne i sensowne...Litery te powoli znikają gdzieś nad ranem. Pozostają tylko jakieś owady: mrówki, koniki polne i pchły skaczące z rządka na rządek...I wreszcie nadchodzi łagodny chaos snu, kontury zamazują się, z mrówek pozostają motyle, migotliwe ptaszki i...ćmy. Machają skrzydełkami coraz wolniej, zataczając coraz szersze kręgi. Usnąwszy - tak dobrnąłem do późnego poranka, który jasnym słońcem odbija blask na ścianie...Wtedy znowu jestem niezadowolony, bo znowu spóźniłem się na wstający dzień, a dla mnie to duża strata...I wszystko trwa od nowa...
Miłego, słonecznego dnia wszystkim życzę. Pozdrawiam.
                                                                     P   a   p   k   i   n 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz