Czego ode mnie wymagacie...?
To pytanie ma się nijak do treści, ale... Skoro zostałem "wywołany do tablicy," to wypada podzielić się moim "zaskoczeniem" w kwestii Genealogi Rodziny. Może więc zaskoczę również tych "obcych" oraz bliskie mi osoby. Coś zawsze zawróci moją uwagę skupioną na inne zdarzenia życia codziennego, a tu masz, jaka niespodzianka. Genealogie odłożyłem jakiś czas temu na półkę i wracam do niej sporadycznie wtedy, gdy jest to konieczne. Jednak wszystkim, którzy mnie pytają wydaje się, że jestem kimś "na posyłki" i teraz budzą się z pytaniami o to, czy owo dotyczące historii rodziny. To dobrze, bo świadczy o tym, że zainteresowanie jest. Zmuszony byłem napisać, a może dopisać w formie czytelnej aneks do wspomnianej Genealogii, choć i tak wątpię, czy zrozumiany będzie dla wąskiej grupy zainteresowanych i to z prostej przyczyny. Bo aby zrozumieć o czym mówi Geneza Rodu mojej (naszej) rodziny i to z oby stron, trzeba znać historie Polski - bez tego kompletna klapa. Wszyscy bowiem idą na skróty i uwagę zwracają jedynie na sprawach rodzinnych, nie dostrzegając, co dzieje się wokół niej. Mówię o tym tuż na początku w swoim słowie wstępnym: "Kto chce zrozumieć historię, właśnie tą najnowszą, musi się oprzeć o historię Polski. Bez niej, bez takowej na drodze poznania znajdziesz jedynie znaki zapytania. I na nic się zda wysilanie głowy, gdzie bez tej wiedzy historycznej, wysiłek niezdrowy."(1973)
Jak wspomniałem, rodzinną Genezą skończyłem zajmować się jakiś czas temu - po prostu zrobiłem wszystko, co było w mojej mocy, na ile wyczerpały się źródła zapisane w dokumentach i własnej penetracji, co kosztowało mnie czterdzieści lat gromadzenia materiału zanim spisałem je w jedną całość. Od czasu do czasu coś jeszcze spotykam, choćby materiał otrzymany z Ośrodka Dokumentacji Wychodźstwa Polskiego w Pułtusku. Uzupełniam w ten sposób to, o czym dowiaduję się obecnie, a co było mi nieznane wcześniej. Dziś jednak mam specyficzną minę do informacji ze względu na pewne zaskoczenie. Rzecz dotyczy strony rodzinnej mojej Babci, a więc też jakby mojej Mamy. W miesięczniku katolickim "Rodzina" na miesiąc marzec, w tytule "Na przesilenie wiosenne," tekst został "ozdobiony" reprodukcją obrazów Piotra Stachiewicza - mojego, powiedzmy dalekiego krewnego ze strony rodziny Babci (krótki życiorys dalej). Do tej pory nic mi nie wiadomo, że Redakcja tegoż miesięcznika jest właścicielem tychże pocztówek, tudzież ich reprodukcji. Cóż - pierwszy raz w zaskakujący sposób dowiaduję się o czymś, o czym nie miałem zielonego pojęcia. Zacząłem szukać i znalazłem pod wpisem Kościoła Polsko Katolickiego krótką recenzję o malarzu rodzinnym. Dobre i to...Tą informację wpisałem do aneksu uważając, że jest ważna informacją dla potomnych. Jak wspomniałem, sprawa dotyczy rodziny mojej Babci Antoniny, która 21 marca obchodziła by 136 rocznicę swoich urodzin. Wymieniam w tym miejscu dzieci stryjenki mojej Babci - Walerii Heggenbergerowej - Jacka i Marcelego (juniora) oraz Bronisławę z Heggenbergerów - Stachiewicz, żonę malarza Piotra Stachiewicza. Oto krotki fragment z Genologii dotyczący tego wątku: "Jedna z sióstr wuja Jacka - Waleria (juniorka), w tym miejscu informuję, że imiona dzieci często powtarzały się wraz z imionami rodziców - Bronisława, była żoną Piotra Stachiewicza, malarza i ilustratora - matką ich córki Anny Siedleckiej..." Moją kontrowersję budzi podpis w miesięczniku jednego z obrazów, a mianowicie podpis brzmi "Cisza leśna," gdy w Wikipedii widnieje zgoła inny tytuł tego obrazu, mianowicie "Matka Boża Opiekunka zagubionych dzieci." Cóż, może dojdę do prawidłowego określenia podpisu wymienionego obrazu?
Piotr Stachiewicz - urodzony w Nowosiółkach Gościnnych na Podolu, 29 października 1858 roku. Zmarł w Krakowie 14 kwietnia 1938 roku, pochowany w rodzinnym grobowcu na Cmentarzy Rakowickim. Malarz ilustrator. Kształcił się w krakowskiej Szkole Sztuk Pięknych (1877-1883). Wcześniejszy absolwent Politechniki Lwowskiej. Kontynuował studia w Monachium (1883-1855). Od roku 1885 na stałe zamieszkiwał w Krakowie przy ulicy Wenecja (dziś jest tam tablica pamiątkowa). Tworzył obrazy religijne, rodzajowe, historyczne oraz portrety. Znane są zwłaszcza portrety kobiety w stroju krakowskim do którego pozowała Zofia Paluchowa - "Piękna Zośka..." Od roku 1889 Stachiewicz jest członkiem Towarzystwa Przyjaciół Sztuk Pięknych, a w latach 1900-1913 jego wiceprezesem. Tworzył ilustracje do powieści "Quo Vadis" Henryka Sienkiewicza, poezji Adama Mickiewicza czy Marii Konopnickiej, jak również ilustracji do reklam...Syn Piotra i ludwiki z domu Łabędzka. Mąż Bronisławy (1876-1945) z Heggenbergerów Stachiewicz, siostry Walerii (juniorki) - Wacławowej Anczycowej, córki Marcelego i Walerii Heggenbergerów. Syn Walerii i Wacława Anczyca - Władysław w stopniu ówczesnego kapitana został rozstrzelany w Katyniu (Charków), pochowany w Piatichatkach w grobie numer 6.
("Historia Rodziny," album, zdjęcia "A1, A2, C1-C4. Dzieci Piotra i Bronisławy Stachiewiczów: Anna Siedlecka, Piotr Zdzisław oraz Roman)
Wszystkich serdecznie pozdrawiam i życzę miłych snów.
P a p k i n
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz