Szukaj na tym blogu

środa, 13 marca 2019

           Czego ode mnie wymagacie...?

To pytanie ma się nijak do treści, ale... Skoro zostałem "wywołany do tablicy," to wypada podzielić się moim "zaskoczeniem" w kwestii Genealogi Rodziny. Może więc zaskoczę również tych "obcych" oraz bliskie mi osoby. Coś zawsze zawróci moją uwagę skupioną na inne zdarzenia życia codziennego, a tu masz, jaka niespodzianka. Genealogie odłożyłem jakiś czas temu na półkę i wracam do niej sporadycznie wtedy, gdy jest to konieczne. Jednak wszystkim, którzy mnie pytają wydaje się, że jestem kimś "na posyłki" i teraz budzą się z pytaniami o to, czy owo dotyczące historii rodziny. To dobrze, bo świadczy o tym, że zainteresowanie jest. Zmuszony byłem napisać, a może dopisać w formie czytelnej aneks do wspomnianej Genealogii, choć i tak wątpię, czy zrozumiany będzie dla wąskiej grupy zainteresowanych i to z prostej przyczyny. Bo aby zrozumieć o czym mówi Geneza Rodu mojej (naszej) rodziny i to z oby stron, trzeba znać historie Polski - bez tego kompletna klapa. Wszyscy bowiem idą na skróty i uwagę zwracają jedynie na sprawach rodzinnych, nie dostrzegając, co dzieje się wokół niej. Mówię o tym tuż na początku w swoim słowie wstępnym: "Kto chce zrozumieć historię, właśnie tą najnowszą, musi się oprzeć o historię Polski. Bez niej, bez takowej na drodze poznania znajdziesz  jedynie znaki zapytania. I na nic się zda wysilanie głowy, gdzie bez tej wiedzy historycznej, wysiłek niezdrowy." 
                                                                          (1973)
Jak wspomniałem, rodzinną Genezą skończyłem zajmować się jakiś czas temu - po prostu zrobiłem wszystko, co było w mojej mocy, na ile wyczerpały się źródła zapisane w dokumentach i własnej penetracji, co kosztowało mnie czterdzieści lat gromadzenia materiału zanim spisałem je w jedną całość. Od czasu do czasu coś jeszcze spotykam, choćby materiał otrzymany z Ośrodka Dokumentacji Wychodźstwa Polskiego w Pułtusku. Uzupełniam w ten sposób to, o czym dowiaduję się obecnie, a co było mi nieznane wcześniej. Dziś jednak mam specyficzną minę do informacji ze względu na pewne zaskoczenie. Rzecz dotyczy strony rodzinnej mojej Babci, a więc też jakby mojej Mamy. W miesięczniku katolickim "Rodzina" na miesiąc marzec, w tytule "Na przesilenie wiosenne," tekst został "ozdobiony" reprodukcją obrazów Piotra Stachiewicza - mojego, powiedzmy dalekiego krewnego ze strony rodziny Babci (krótki życiorys dalej). Do tej pory nic mi nie wiadomo, że Redakcja tegoż miesięcznika jest właścicielem tychże pocztówek, tudzież ich reprodukcji. Cóż - pierwszy raz w zaskakujący sposób dowiaduję się o czymś, o czym nie miałem zielonego pojęcia. Zacząłem szukać i znalazłem pod wpisem Kościoła Polsko Katolickiego krótką recenzję o malarzu rodzinnym. Dobre i to...Tą informację wpisałem do aneksu uważając, że jest ważna informacją dla potomnych. Jak wspomniałem, sprawa dotyczy rodziny mojej Babci Antoniny, która 21 marca obchodziła by 136 rocznicę swoich urodzin. Wymieniam w tym miejscu dzieci stryjenki mojej Babci - Walerii Heggenbergerowej - Jacka i Marcelego (juniora) oraz Bronisławę z Heggenbergerów - Stachiewicz, żonę malarza Piotra Stachiewicza. Oto krotki fragment z Genologii dotyczący tego wątku: "Jedna z sióstr wuja Jacka - Waleria (juniorka), w tym miejscu informuję, że imiona dzieci często powtarzały się wraz z imionami rodziców - Bronisława, była żoną Piotra Stachiewicza, malarza i ilustratora - matką ich córki Anny Siedleckiej..." Moją kontrowersję budzi podpis w miesięczniku jednego z obrazów, a mianowicie podpis brzmi "Cisza leśna," gdy w Wikipedii widnieje zgoła inny tytuł tego obrazu, mianowicie "Matka Boża Opiekunka zagubionych dzieci." Cóż, może dojdę do prawidłowego określenia podpisu wymienionego obrazu? 
Piotr Stachiewicz - urodzony w  Nowosiółkach Gościnnych na Podolu, 29 października 1858 roku. Zmarł w Krakowie 14 kwietnia 1938 roku, pochowany w rodzinnym grobowcu na Cmentarzy Rakowickim. Malarz ilustrator. Kształcił się w krakowskiej Szkole Sztuk Pięknych (1877-1883). Wcześniejszy absolwent Politechniki Lwowskiej. Kontynuował studia w Monachium (1883-1855). Od roku 1885 na stałe zamieszkiwał w Krakowie przy ulicy Wenecja (dziś jest tam tablica pamiątkowa). Tworzył obrazy religijne, rodzajowe, historyczne oraz portrety. Znane są zwłaszcza portrety kobiety w stroju krakowskim do którego pozowała Zofia Paluchowa - "Piękna Zośka..." Od roku 1889 Stachiewicz jest członkiem Towarzystwa Przyjaciół Sztuk Pięknych, a w latach 1900-1913 jego wiceprezesem. Tworzył ilustracje do powieści "Quo Vadis" Henryka Sienkiewicza, poezji Adama Mickiewicza czy Marii Konopnickiej, jak również ilustracji do reklam...Syn Piotra i ludwiki z domu Łabędzka. Mąż Bronisławy (1876-1945) z Heggenbergerów Stachiewicz, siostry Walerii (juniorki) - Wacławowej Anczycowej, córki Marcelego i Walerii Heggenbergerów. Syn Walerii i Wacława Anczyca - Władysław w stopniu ówczesnego kapitana został rozstrzelany w Katyniu (Charków), pochowany w Piatichatkach w grobie numer 6.
("Historia Rodziny," album, zdjęcia "A1, A2, C1-C4. Dzieci Piotra i Bronisławy Stachiewiczów: Anna Siedlecka, Piotr Zdzisław oraz Roman)

Wszystkich serdecznie pozdrawiam i życzę miłych snów.

                                                                  P  a  p  k  i  n         

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz