Jak stara "Serwówka...."
Już kiedyś zwracałem uwagę tą myślą...One powracają jak bumerang, powtarzają się, są obecne przez cały czas, ujawniają się z większą mocą w chwilach słabości, gdy miewamy trudniejsze chwile. Dopada nas nostalgia w zależności od nastroju, który bywa różny...Nie inaczej jest ze mną. I wtedy jestem jak ta stara "Serwówka," którą wspominam często, gdy tęsknie do czasów z przed lat. Ci, którzy śledzą bloga zwłaszcza, gdy cofną się do wcześniejszych notek - wiedzą o (kogo) co chodzi. Więc dziś nie będę powracał do wcześniejszych wpisów chyba, że powrócę do tematu...Tak - jestem jak ta stara "Serwówka," po której pozostały tylko wspomnienia i ślad w postaci pustego placu, na którym parkują samochody - odarty jak ona z "płaszcza" swojej niewinności (tak wspominam rok 1986, gdy ją rozbierano). Odarty ze "skóry,"bez czci i wyrazu uznania. Jej czasy świetności minęły - moje również, bo ten czas pandemii odciska nadal swoje piętno, bo co dalej - nie wiadomo...Wspomniałem o swoich (nie) przyjaciołach i jak zachować się wobec takich osób?
Dzisiaj życie miewa nowe wyzwania pośród bezduszności ludzi. Jakże Oni sie zmienili...?! NIE..! Oni się nie zmienili - Oni wyrośli jak chwasty na żyznej ziemi jaką jest PRZYJAŹŃ, którą nieopacznie zlekceważyli. Tacy jak ja są dziś śmieciem - to popularne i często stosowane określenie (miałem okazję przekonać sięo tym w czasie tych spędów rozwydrzonych małolatów i wulgaryzujących dziwek - bo inaczej trudno ich nazwać na ulicach, kiedy zwrócilem uwagę takiej jednej laluni...) Śmiecie, które w wielu przypadkach wspierają, dają jeść, "obrządzają" i pielęgnują te zwierzątka obecnego pokolenia. Moja wnuczka też dała mi "popalić" w tym temacie. To pokolenie, które za nic ma zasady, bez określonego autorytetu, no chyba, że są nimi Ci, którzy je wykorzystali w perfidny sposób...Oni chcą być panami - wszyscy inni to śmiecie...Patrzę na starą "Serwówkę," która tuż przed "umarciem" przypominała dzisiejszego mnie. Opuszczona, dogorywająca, już niechciana. Kto ja dziś jeszcze pamięta? Może jeszcze są tacy, ale ilu nas jest..? Cofnąć się w przeszłość to podobno grzech - tak powiadają Ci, którym brak wyobraźni i motywacji, natomiast jak mówią - "walczą" o lepszą przyszłość. Jaką przyszłość - to juz osobny temat i nie na dziś, mnie natomiast zarzucono małostkowość...A moje serce jest pełne miłości i nie chowa urazy - może być mi tylko przykro z takiej postawy tej, którą nadal kocham, choć bardzo się zawiodłem...Bo od przeszłości nigdy się nie uwolnicie - ja Wam to mówię i oby nie było tak, że na wspomnienia i przeszłość będzie za późno. Ta wasza "lepsza przyszłość" zgubi Was - dobrze, że tego nie dożyję! Co do dziś - wsłuchuję się w komunikaty dotyczące szczepień. A ponieważ przeszedłem tego koronowirusa - tak - zaszczepię się dla swojego dobra i dobra innych, choć do tej pory nie szczepiłem się na żadną grypę. Poczekam na swój czas szczepienia.
Pozdrawiam.
P a p k i n
Starsze pokolenie niech nie "obrządza" (bo czy nie jest to sposób na zaklepanie sobie wdzięczności, na "a ja tyle dla Ciebie zrobiłam?", na kontrolę?), a nowe pokolenie niech żyje swoimi czasami. Dzisiejsi 20-latkowie nie będą wspominali wojny, będą wspominali Strajk Kobiet, to jest to, czego pokolenie moich dziadków czy rodziców niekoniecznie chce zrozumieć - każdy ma własną przeszłość i własne, a nie cudze, sentymenty. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń