Znowu sypnęło...
Chociaż na pogodę narzekać nie mam w zwyczaju, bo to tak samo, jakoby pomstować, że noc po dniu następuje, przecież za okno patrzając radować się trudno.Insza to rzecz, gdy komu fantazyja sanny albo nart zażyć przyjdzie, albo gdy człek potrzebą żadną nie gnany, drew do ognia podrzuciwszy przy piecu ze szklanicą siedzi...Insza zaś, gdy co dnia przez śniegi - nie dla swawoli, a za potrzebą jaką pilną, albo dla chleba brnąć musi, tedy zima już nie taka piękną porą roku się jawi...Jakiem to chyba przed rokiem był pisać, gdy tylko gościniec nieco przyprószy, zawalidrogi się pojawiają, którzy idąc pomalućku, bardzo inszych wstrzymują, a mnie jegomościa aż nadto. Najwięcej to krwi napsować może, gdy komu śpieszno, a za niedojdą takom iść trzeba, więc się jegomość zdenerwować musi, bo na wąskim chodniku wyminąć go nie sposób. Samem niegdyś przekleństwa w mich miotał i do dziś mi się zdarzy, częściej psioczyć lub inne gadki jeno sobie powtarzać wiedząc, że ze złości mojej korzyści żadnej nie będzie - przeciwnie, zdrowie tylko stracić można. Wszystkim tedy wyrozumiałość na drugich nie tak wprawnych w łażeniu po chodnikach doradzam, Tym zasię, których śnieg na drodze trwoży doradzam - by w doma ostali, a gdy już inszej rady nie ma i trzeba wyjść, by nie tylko co przed nami mieli na względzie, ale też czasem co za ich plecami się dzieje spojrzeli i widząc, że się za niemi karawana zbiera - zeszli gdziesik na bok i rychlejszych od nich przepuścili. Aliści pożytek to wielki w tej ich wyrozumiałości będzie. Tedy i jegomość na zdrowiu uszczerbka nie dobędzie i wszyscy zadowoleni pozostaną. Życzę wszystkim dobrego humora i dobrej zabawy na śniegu. Bywajcie w zdrowiu.
Pozdrawiam.
P a p k i n
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz