Metoda na wariata...
Nie ma to jak posiadać telefon, zwłaszcza komórkowy. W dzisiejszych czasach luksus nie do pozazdroszczenia zwłaszcza dla tych, którzy wędrują w wielbłądziej karawanie po pustyni lub innych biedaków...Mieć telefon zwłaszcza, gdy ktoś przy jego pomocy chce mi zrobić dobrze i mówi powłóczystym damskim głosem . Spotyka mnie to często w ostatnim czasie i odnoszę wrażenie,że mój numer jest jakimś cudem ogólnie dostępny, bo dzwonią do mnie dziwni ludzie z różnymi propozycjami. Gdyby taka panienka proponowała seks, to zastanawiałbym się co i jak, bo seks przez telefon jakoś nie bardzo rozumiem, choć domyślam się o co chodzi. I nie bardzo chciałoby mi się wysłuchiwać jęczenia i stękania na odległość...Ale nie - dzwoniący proponują jakieś ubezpieczenie (jestem ubezpieczony), podróż do Egiptu czy Tunezji (nie trawie arabów i krajów pod palmami), proponowano mi już kiedyś kupno garnków...Ubezpieczenie zaproponowano mi wczoraj i to w "koszmarnej" godzinie dopołudniowej, kiedy akurat miałem wyjść z domu, dzięki któremu miałbym być bardziej szczęśliwym...(?) K o s z m a r !
Może kiedyś byłbym frajerem i to naiwnym wdając się w polemikę z natrętami - dzisiaj mówię, że nie potrzebuję ubezpieczenia, ani nie mam ochoty na wykup wczasów na drugim końcu świata...Bo właśnie dziś stosuję inna metodę udając "głuchego dziada," bo babka mówi erotycznym głosem na co odpowiadam: "proszę głośniej, bo nic nie słyszę - nie zamawiałem cementu i cegieł..."
Zastosowałem również inny kanon "wariata" pytając wprost: " skąd pani ma mój numer...?" Pyk i rozmowa sie urywa...! Jeśli znowu ktoś zadzwoni wymyślę coś oryginalnego, choćby to: "proszę mówić szeptem, bo cały czas mnie podsłuchują, wszędzie zamontowali mikrofony - przeklęte CIA..."
Być może trafię w sedno na 99,9%...Zachęcam każdego do płoszenia wszelkiego rodzaju teleankieterów i reszty hołoty szukających frajerów.
Miłego dnia życzę. Pozdrawiam.
P a p k i n
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz