Jak się zachować...(?)
Problem, który narasta od kilku lat, a tak na dobre od momentu wejścia w życie ustawy o "przemocy" wobec nieletnich i młodzieży. I wcale nie chodzi o eliminację tzw. "klapsa," bo to był (jest) pewien straszak na niesforne zachowania się - dziś już rozwydrzonych młodych....Mam problem, bo bliska mi osoba postępuje podobnie (efekt gier z przemocą w tle, niecenzuralnych słów, a nawet gróźb), nie dość, że ma problemy z zachowaniem wobec nie tylko mnie, ale także swoich rodziców (pod adresem ojca padają słowa: "ty śmieciu itp" ), bez żadnej lub znikomej reakcji. Zachowanie i słowa , które już nie bulwersują, lecz wprost oburzają. Bo jak reagować na słowa, które
obrażają rodziców i innych, którzy próbują zwrócić uwagę takiemu smrodowi o jego niesubordynacji wobec starszych? Mnie także sie obrywa słowami: "stary dziad," czy twierdzeniem: "nie masz tu nic do powiedzenia..." To są skutki bezstresowego wychowania, a na mój protest z ust matki pada odpowiedź: "to moje dziecko i będę je broniła..." Cóż - podobne zachowania gówniarstwa obserwuję na ulicy i nie tylko. Aż strach pomyśleć, co dalej bedzie, jakie bedą skutki tolerancji wobec nieletnich bandziorów? Ale wiem jedno - skoro matka tak broni swojego synka, wkrótce i jej sie oberwie i to fizycznie - do tego wszystko zmierza. Tylko moje "dobre hamulce" wstrzymują mnie od drastycznej reakcji. Póki co skończyło sie kieszonkowe i inne wsparcia tego nie wychowanego cwaniaka. Bo zwrócenie uwagi kończy sie ironią, lekceważeniem i śmianiem sie w twarz. Jakakolwiek "interwencja" skończyć się może oskarżeniem o przemoc i wysoką prawdopodobnością załozenia niebieskiej karty. Koło sie zamyka, a poszkodowanym będzie ktoś, kto mógłby być sprowokowanym przez osiłka, któremu według wspomnianej ustawy wolno wszystko, nawet wylać gówno na głowę innych.
Bywajcie!
P a p k i n