D o b r y u c z y n e k...
"Niech każdy zrobi w najbliższym czasie dobry uczynek względem bliźniego..." Te oto słowa można usłyszeć bardzo często w naszej przestrzeni, nie tylko uczestnicząc w niedzielnym nabożeństwie....Na pozór gest dobrego uczynku wydaje się być łatwy do wykonania, ale tak nie jest. Okazuje się, że trudne to zadanie, w tym również dla mnie samego. I nie chodzi tu o dobrą wolę, lecz okoliczności, które nie dają takiej okazji uczynku. Bo czym jest dobry uczynek? Nie znalazłem konkretnego wyjaśnienia wspomnianego terminu, poza poszczególnym znaczeniem wyrazów: "dobry" - dobry człowiek mający życzliwy stosunek do otoczenia /łagodny, serdeczny itp/ oraz "uczynek" - to co zostało uczynione, zrobione (czyn). Nie będę się więc zagłębiał w zagadnienie, bo chyba nie o to chodzi.
Zrobić dobry uczynek względem drugiej osoby, to gest dobrej woli, nie poprzez wymuszenie tego gestu lecz zrobienie czegoś bezinteresownie. Zawsze miałem skrupuły wobec tego zagadnienia, gdyż ciągle mi się wydaje, że dokonanie czegoś, co moim zdaniem jest banalne i nic nie znaczące, Nie może być dobrym uczynkiem, choć różnie można na to patrzeć, jest tak małym gestem, że trudno go uznać za coś, co dobrym uczynkiem mogło być. Ale skoro gest, to gest nic nie znaczący, to dziś wykonałem pewną pracę, której co prawda nie uznaję jako gest dobrej woli zwanej uczynkiem, lecz coś, co było raczej powinnością. Jeśli jest to dobry uczynek, to niech juz tak pozostanie, choć osobiście mam co do tego wątpliwości.
Pozdrawiam życząc udanego tygodnia.
P a p k i n
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz