Listopadowy czas nasuwa wiele skojarzeń nie tylko z jesienią dostrzeganą w przyrodzie, ale i późną jesienią w życiu człowieka.
Dwa tematy w jednym. Dziś zatrzymam się na jego pierwszej części, czyli wrócę do 1 listopada, dni pełnych zadumy, refleksji, tęsknoty i mam ku temu powód, bo na codzień jestem innym człowiekiem, ale sa też dni, chwile, kiedy zamykam się w sobie i żyję w swoim własnym świecie - myślę, że to dotyka wszystkich. W ciszy przeszłości wracam do dawnych czasów. Co z nich ocalimy i będziemy pamiętać - tylko od nas zależy. Ten czas listopadowy, który nadal trwa powinien być cichy, bez gwaru, bez pośpiechu. To czas przeznaczony dla Nich. Bo pamięć wymaga ciszy i prosi o spokój.
W listopadowy dzień na grobach znowu znicze zapalam, pochylam głowę nad Tymi, co tam leżą. Nie ma ich, odeszli kiedyś - tęsknocie nie pozwalam smuyku ukoić, wskrzeszam duchy - One do Niebios należą...Odeszli dawno, a może wczoraj (mija pół roku od odejscia brata, drugi odszedł dokładnie rok temu), czasami bez pożegnania. We wspomnieniach twarze już rozmyte, w pamięci nadal żywi. Odświerzam myśli w blasku znicza, według swego uznania, przybliżam obraz do ram zadumy...Oni tam wszyscy cierpliwi. Na czas nam dany, życie bez przodków nic nie znaczy. Chcę się przytulić, pożalić trochę. Już nie, nie na jawie. A Oni ciągle żyją w nas i w myślach, w płaczu i rozpaczy, w zasięgu wzroku, albo bliżej - na wyciągnięcie dłoni prawie...Wspominam bliskich, co stóp odciski na ziemi pozostawili, kreślili drogi nie zawsze proste, a ścieżki życiem im orano. Granice fikcji zacierali, walczyli i kochali. Wiarą budowali przyszłość niezłomnie dla innych, a krwi im nie żałowano. Oni uczyli jak dorastać, poprawiać kursy w połowie drogi, zdobywać sławę i karierę, poznawać prawdę i kłody omijać. Darem ojcostwa obdzielali, matki sercem kołysały.umieli wrofa wyczuć i jak do portu w burzę dobijać...Dali miejsca innym, według praw natury. Niech spoczywają! Cóż po nich zostało? Fotografie z starych albumach, wiążących pamięć z nadzieją, że Zmarli w Niebiosach czekają . Niech Im wieją dobre wiatry i dobry osąd potomnych. Dzisiaj są dumą i spełnieniem, testamentem i sumieniem, naszą ciszą i cierpieniem, oczekiwaniem dnia przyszłego. Przyczyną smutku, łez, tęsknoty, a także przebaczeniem, myślą wędrująca w Zaświaty...z zawartością kresu czekanego.
Z upływem czasu są łącznikiem przeszłości z przyszłością - ciągle duchowo z nami. Strudzeni bardzo, choć nie święci. W swók czas do Niebios się przenieśli, ciesząc wiecznością. Niech pozostaną w sercach i w genach naszych i pamięci...Dzisiaj każdy przodek nasz, co dał do życia nić z istnienia - dziadkowie, rodzice, rodzeństwo oraz wujów plejada, w ten smutny listopadowy, jesienny dzień, niechaj dozna wspomnienia i w myslach i w duszy. Pielęgnujmy tę pamięć - tak trzeba, tak nam wypada!
Dziękuję Panu Bogu, że mam kogo wspominać, komu zapalić świeczkę i kłaść na grobach kwiaty.
P a p k i n
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz